Zapomnieć o październiku
Zapomnieć o październiku
Obraz rynku na początku nowego tygodnia jest zgoła inny od tego, jak go zostawiliśmy w październiku. Pozytywne doniesienia w temacie relacji handlowych USA-Chiny stały się katalizatorem odwrotu na rynnach.
Odbijają indeksy giełdowe, a na FX upłynniane są długie pozycje w USD. Złoty jest silniejszy przy nie tak tragicznym odczycie PMI dla przemysłu. Reszta rynku czeka na raport NFP z USA.
Październik został oddzielony grubą kreską i inwestorzy liczą na świeży start w przedostatnim miesiącu roku. Pomocne są doniesienia z obszaru relacji handlowych USA-Chiny. Według wpisu prezydenta USA Trumpa na Twitterze, odbył on dobrą rozmowę z prezydentem Chin Xi Jingpingiem, głównie o handlu.
„Dyskusje idą w dobrym kierunku” i dobrze rokują przed planowanym spotkaniem na szczycie G20 pod koniec miesiąca. Dodatkowo dziś Bloomberg doniósł, że Trump zlecił członkom gabinetu, by przygotowali potencjalną umowę porozumienia, która mogłaby sygnalizować zawieszenie broni w konflikcie handlowym. Wszystko brzmi wyjątkowo dobrze, choć pozostanę przezorny do czasu aż będziemy mieli coś bardziej formalnego, na czym będziemy mogli oprzeć nas zachwyt.
To wszystko może być polityczną grą, w której Trump chce wygrać i osłabienie czujności przeciwnika jest skuteczna strategią. Ponadto przyszłotygodniowe wybory do Kongresu mogą wymagać przypomnienia tematu wojen handlowych, ale bardziej jako dowód „wielkości Ameryki” niż przyczyny spadków na Wall Street. Mimo tej ostrożności, trzeba jednak przyznać, że po zeszłomiesięcznych zawirowaniach inwestorzy każdy przebłysk szans na porozumienie przyjmą z zadowoleniem.
Oczekiwania zostały obniżone do takiego poziomu, że teraz łatwiej będzie wyprowadzić rajd apetytu na ryzyko z korzyścią dla chińskiego juana (i innych walut rynków wschodzących) i Shanghai Composite (a zanim dla globalnego rynku akcji). Na starcie listopada sytuacja wygląda dużo lepiej niż się zapowiadał kilka dni temu.
Dziś oczywiście jest piątek z NFP, choć przy całych zawirowaniach globalnego sentymentu dane mogą zejście na dalszy plan. W raporcie z rynku pracy dynamika zatrudnienia powinna wrócić bliżej 200 tys. i otrząsnąć się z wpływu czynników jednorazowych (we wrześniu przez wpływ huraganów zatrudnienie wzrosło tylko o 134 tys.). Tradycyjnie już płace będą gwiazdą raportu, a prognoza 0,2 proc. będzie neutralnym wynikiem.
Jeśli będzie mniej, to jeden słabszy miesiąc po trzech miesiącach z rzędu odczytów na 0,3 proc. nikogo nie zaniepokoi. Z drugiej strony kolejny silny wynik nie przyspieszy zacieśniania Fed i nie podniesie oczekiwań na podwyżkę stóp procentowych już za tydzień (ale grudzień jest niemal pewny). Dla USD ważniejsze w ostatniej dobie było spieniężanie zysków po ostatnim radzie i teraz rynek złapał równowagę, której przed weekendem nie będzie chciał zaburzać.
Około przerwy świątecznej złoty książkowo osłabił się niemal do 4,35 za euro (górna granica wahań z ostatnich czterech miesięcy), ale ponieważ wczorajszy handel nie przyniósł pogłębienia awersji do ryzyka (wręcz przeciwnie) EUR/PLN zaczął zbiegać do jądra swojego zakresu zmienności (tj. 4,30). Na 4,32 dalej jesteśmy w strefie lekko nieprzychylnego położenia, ale przy rozwinięciu rajdu ryzyka polska waluta powinna mieć się lepiej.
Na szczęście (dla złotego) nie zrealizowały się nasze kasandryczne wizje w odniesieniu do indeksu PMI dla polskiego przemysłu, który w październiku nie spadł poniżej granicy 50 pkt, a zatem nie zasygnalizował kurczenia się sektora. Szczegóły raportu nie są jednak zbyt optymistyczne – w październiku odnotowano trzeci z rzędu spadek liczby nowych zamówień, a prognozy produkcji są najsłabsze od niemal sześciu lat. Złoty będzie teraz większym zakładnikiem zewnętrznego sentymentu, gdyż dane krajowe na razie przestają być solidną tarczą ochronną.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Konrad Białas