Witczak: Wybory w bliskim zasięgu
Witczak: Wybory w bliskim zasięgu
Już jutro wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Na razie sondaże mówią o minimalnej przewadze Hillary Clinton, ale Trump niewątpliwie w ostatnich dniach zdołał mocno nadgonić. Z drugiej strony, przedstawiciele FBI ogłosili wczoraj, że nadal nie ma podstaw, by postawić Clinton zarzuty karne za korzystanie przez nią z prywatnej poczty w celach służbowych. Można więc powiedzieć, że na finiszu także i Clinton dostała jakiś plusik.
W Wielkiej Brytanii premier Theresa May zapowiedziała, że niezależnie od orzeczenia Wysokiego Trybunału na temat konieczności zgody parlamentu Brexit i tak zostanie "w pełni" przeprowadzony. May liczy na to, że orzeczenie Trybunału zostanie obalone przez Sąd Najwyższy.
Co mamy dziś w kalendarzu makro? O 8:00 poznamy wrześniową dynamikę zamówień w niemieckim przemyśle, zaś o 9:00 m.in. hiszpańską produkcję przemysłową (również za wrzesień). O 9:30 mamy brytyjski indeks cen nieruchomości Halifax, zaś o 10:30 indeks Sentix z Eurolandu. Opisuje on zbiorczo nastroje inwestorów z tego regionu, grających na rozmaitych instrumentach. Do tego o 11:00 poznamy jeszcze wrześniową sprzedaż detaliczną w tymże Eurolandzie. Prognozy to -0,3 proc. m/m oraz +1,3 proc. r/r.
Na eurodolarze sytuacja trochę się uspokoiła, jeśli można tak odczytywać obniżkę notowań grubo poniżej 1,11. Mamy teraz 1,1070. A przecież w finale tamtego tygodnia wykres sięgał nawet 1,1140. Był to test lokalnego oporu, przewidywaliśmy korektę – i już ją widać. Piłka znów po stronie dolara. GBP/USD pozycjonuje się z kolei przy 1,2435 – poszedł trochę w dół w porównaniu ze szczytami z piątku, tak więc dolar się wzmocnił, a funt stracił.
Na początek: ciekawostka z Węgier. W kontekście licznych obaw o nasz rating w oczach głównych agencji, trzeba wspomnieć o tym, że agencja Moody's podwyższyła rating Węgier z Ba1 do Baa3, a więc z poziomu do spekulacyjnego do inwestycyjnego z perspektywą stabilną. Jak widać (to w sumie oczywiste, ale czasami chyba o tym zapominamy), niskie ratingi nie muszą kończyć się równią pochyłą w kierunku jeszcze gorszych.
Nie ma dziś danych makro z Polski. Na funcie notujemy kurs 4,8580, zaś na USD/PLN 3,9050. Tu złoty słabnie, bo dolar poszedł w dół - paradoksalnie jednak oznacza to spadek awersji do ryzyka na rynku. Najwyraźniej ogół inwestorów powoli uznaje, że jednak Clinton zwycięży. Co do EUR/PLN, to widzimy tu 4,3240 - bez dramatycznych zmian. Zakres wahań to w zasadzie 4,30 - 4,34 - tzn. taki zakres zupełnie by nas nie dziwił w najbliższych dniach.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Tomasz Witczak