Witczak: w oczekiwaniu na plan Trumpa
Witczak: w oczekiwaniu na plan Trumpa
Eurodolar jest przy 1,0945 - zatem nadal wysoko. A nawet bardzo wysoko, jeśli za punkt odniesienia brać choćby niektóre kursy z wciąż jeszcze trwającego kwietnia. Teraz istotne będą dwie rzeczy: plan Trumpa i jutrzejsze słowa Mario Draghiego.
Draghi powinien być w miarę gołębi, w każdym razie dotąd takie było jego nastawienie. Wbrew pewnego rodzaju opozycji w UE i EBC bronił on luźnej polityki monetarnej. Jeżeli utrzyma to nastawienie, to euro może stracić. Może też stracić, jeśli dziś Donald Trump zaskoczy rozwiązaniami mocno anty-fiskalnymi, wolnorynkowymi. Jego plan, którego założenia mamy dziś poznać, zakłada obniżenie obciążeń dla firm i klasy średniej. Naturalnie nie będzie to szczegółowy projekt, a jedynie zestaw ogólnych wytycznych.
Teoretycznie Trump może rozczarować, ale z drugiej strony, jest to dla niego okazja, by przynajmniej PR-owo zabłysnąć. I tak zrezygnował z realizacji wielu obietnic wyborczych, a do tego pokazał, że brak mu siły, by przepchnąć swoją reformę Obamacare. Naturalne byłoby więc skorzystanie z możliwości poprawienia swych notowań na prawicy wolnorynkowej tudzież wśród tych, którzy wybrali go właśnie w nadziei na powrót do "reaganowskich" koncepcji. W gruncie rzeczy co szkodzi Trumpowi złożyć ostre obietnice? Najwyżej ich potem nie zrealizuje...
Reforma ma polegać m.in. na obniżeniu opodatkowania przedsiębiorstw, a także na zmniejszeniu podatków od zysków osiąganych za granicą przez firmy, tak by firmy te powróciły z produkcją na teren USA.
Na USD/PLN, jak pisaliśmy wczoraj, chyba ostatecznie pożegnaliśmy trend wzrostowy wszczęty w połowie maja 2015 (poprzez dołek z początku kwietnia 2016). Wykres jest na 3,86. Oczywiście rodzi to ryzyko korekty, choćby z powodu realizacji zysków. Trump może w tym pomóc, wzmacniając dolara poprzez swoje słowa. Z drugiej strony od połowy grudnia mamy na dolar-złotym trend spadkowy - tak więc po korekcie (która w teorii mogłaby, niekoniecznie już dziś, sięgnąć dobrych kilku groszy) powinien się on potwierdzić.
Euro-złoty lokuje się teraz przy 4,2225, w obrębie starej, miesięcznej już konsolidacji. Ewentualny spadek eurodolara może tu pomóc złotemu, ale niekoniecznie: będzie to bowiem nie tylko (albo: nie tyle) spadek zaufania do euro, ile raczej wyraz przeświadczenia, że USA będą się pomyślnie rozwijać, a Fed będzie kontynuować w tych okolicznościach proces zacieśniania. A taka perspektywa nie jest korzystna dla walut takich jak PLN. Tak więc i tu może dojść do korekty, szczególnie że złoty i tak ostro zarobił "na Macronie".
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Tomasz Witczak