Witczak: EBC ma coraz mniej dział do wytoczenia
Witczak: EBC ma coraz mniej dział do wytoczenia
Wczoraj główna para walutowa wybijała się chwilami powyżej 1,1325. Teraz jesteśmy znacznie niżej - przy 1,1280 - ale to i tak przejaw dość wysokiej wartości euro.
Rynek najwyraźniej poczuł się rozczarowany tym, co wczoraj zaprezentował Europejski Bank Centralny. Niektóre fragmenty wystąpienia Mario Draghiego – np. zaznaczenie, że podczas obrad szefostwa Banku nie dyskutowano opcji przedłużenia QE poza marzec 2017 – odebrano jako jastrzębie.
EBC ma zresztą coraz mniej dział do wytoczenia. Polityka monetarna i tak jest arcy-luźna, w zgodzie z narracją cechującą wiele banków centralnych, upatrujących w tanim pieniądzu środka do uzdrowienia gospodarki. A tymczasem rentowność np. niemieckich obligacji 10-letnich to obecnie -0,075 proc. W czasie ubiegłorocznych wakacji wzniosła się trochę wyżej, w szczycie nawet do 1 proc. - ale w tym roku wraca w rejon minimów z wiosny 2015, a nawet niżej.
O 8:00 poznamy bilans handlu zagranicznego Niemiec, zaś o 9:00 produkcję przemysłową Hiszpanii i PKB Turcji (oczywiście te dwa ostatnie odczyty eurodolarem raczej nie poruszą, ale warto wiedzieć, co się dzieje w świecie). O 13:45 publicznie wypowie się Eric Rosengren z Rezerwy Federalnej, o 14:30 mamy jeszcze dane z Kanady – o zmianie zatrudnienia i bezrobociu.
Na EUR/PLN notujemy teraz 4,3255. Charakterystyczna jest wczorajsza świeca – młot z białym korpusem, wieńczący kilkudniowe spadki. Jeśli w niego zawierzyć, to teraz złoty powinien trochę stracić. Wpisywałoby się to zarówno we wzrost wartości euro na głównej parze, jak i w obawy co do decyzji Moody's.
No właśnie - agencja ma ocenić nasz rating. Tak naprawdę nie ma jakichś poważnych przesłanek, by go obniżać, ale wiadomo, że w tych sprawach niekoniecznie chodzi o realne przesłanki. Agencje nie ukrywały zresztą w ostatnich czasach, że ich decyzje co do Polski motywowane są (prawdziwymi czy rzekomymi) reperkusjami naszych wydarzeń i konfliktów politycznych. Czy jednak naprawdę konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego może mieć realne przełożenie na gospodarkę, pomijając aspekt samospełniającej się przepowiedni w przypadku negatywnej decyzji?
W każdym razie nie jest jasne, co zrobi Moody's. Wielu sądzi, że agencja zachowa się trzeźwo i nie zmieni ratingu, a najwyżej znów zasygnalizuje, że to czy owo ją niepokoi. Trzeba jednak być gotowym na zaskoczenie.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Tomasz Witczak