Trump za nami. Płace przed nami
Trump za nami. Płace przed nami
Donald Trump zrobił to co obiecał, a nawet nieco złagodził swoje stanowisko (Meksyk i Kanada dostały bezterminowe zwolnienie na czas renegocjacji traktatu NAFTA, a lista krajów może być modyfikowana) pokazując, że cła mają być bardziej elementem nacisku w negocjacjach z kluczowymi partnerami USA – zwłaszcza tymi z którymi USA mają nierównowagi handlowe i nie tylko.
To daje pewne szanse, że ostatecznie Trump skieruje swoje działania na Chiny, łagodząc swoje stanowisko wobec tradycyjnych „sprzymierzeńców” USA. Tyle, że to nie zamyka obaw związanych z negatywnym przełożeniem wojen handlowych na globalną gospodarkę – trudno ocenić, czy Komisja Europejska zrezygnuje z ewentualnych działań odwetowych w nadchodzących dniach. Tym samym poziom awersji do ryzyka pozostanie wysoki, niezależnie od tego, że dzisiaj rano sytuacja nie wyglądała źle – wpływ na to miały też informacje o zgodzie Trumpa na spotkanie z Kim Dzong Unem, co może obniżyć napięcie polityczne i militarne na Półwyspie Koreańskim.
Dzisiaj japoński jen jest najsłabszą waluta w zestawieniach G-10, na co kluczowy wpływ mają wspomniane już informacje nt. rozmów Trump-Kim Dzong Un, oraz podtrzymanie „gołębiego” przekazu przez Bank Japonii po zakończonym posiedzeniu. Na układzie USD/JPY sytuacja teoretycznie wygląda nieźle z punktu widzenia zwolenników dolara, zwłaszcza gdyby udało się utrzymać notowania powyżej naruszonej linii trendu spadkowego z dwóch miesięcy. Uwagę przykuwają pozytywne wskazania płynące z dziennych wskaźników. Trudno jednak wyobrazić sobie wyraźniejszy ruch w górę na USD/JPY w sytuacji utrzymujących się obaw związanych z wojnami handlowymi. Przed nami też kluczowa publikacja danych Departamentu Pracy o godz. 14:30, która będzie mieć istotny wpływ na sentyment wokół dolara.
Po tym jak miesiąc temu kluczowym elementem publikacji z rynku pracy stała się dynamika wynagrodzeń teraz będzie podobnie. Tym samym lepszy raport ADP ze środy (235 tys. miejsc w sektorze prywatnym w lutym) nie ma większego znaczenia. Kluczowe będzie to, czy obserwowany w styczniu skok dynamiki płac do 0,3 proc. m/m i 2,9 proc. r/r był początkiem dłuższej tendencji, czy też falstartem, który mógł być chociażby wywołany przez trudne warunki pogodowe. Mediana prognoz zakłada wzrost o 0,2 proc. m/m i 2,8 proc. r/r. Warto w tym momencie wspomnieć słowa szefa FED, jakie padły w zeszłym tygodniu przed Komisją Bankową Senatu – Powell dał do zrozumienia, iż wierzy w to, że płace będą odbijać, ale dodał, że nie ma obecnie mocnych dowodów, aby dynamika miała być wyraźna. Tym samym ewentualne rozczarowanie dzisiejszym odczytem mogłoby podkopać pozycję dolara, gdyż zmniejszy spekulacje związane z możliwością czterech podwyżek stóp procentowych (jeżeli protekcjonizm Trumpa zainicjuje globalną wojnę handlową, to będzie to też istotny czynnik do rozważenia przez FED).
Zerknijmy na tygodniowy układ koszyka BOSSA USD. Na razie sytuacja wygląda nieźle – krótkoterminowe wsparcie w rejonie 75,95 pkt. nie zostało w ostatnich dniach znacząco naruszone. Niepokój budzi tylko kształt świecy z ubiegłego tygodnia, która wzmocniła znaczenie oporu przy 76,93 pkt. Sytuacja pozostaje, zatem niejednoznaczna.
Wczoraj Mario Draghiemu udało się zbić notowania euro. Kurs EUR/USD spadł w okolice 1,23, zwiększając tym samym znaczenie oporu w postaci dawnej linii trendu wzrostowego rysowanej od grudnia, a jaka została złamana w ostatniej dekadzie lutego. Dzienny oscylator RSI 9 zawrócił w dół, co pokazuje, że linia trendu spadkowego jest wciąż respektowana. Dzisiaj rano widać, że EUR/USD nie jest w stanie mocniej naruszyć wsparcia przy 1,2295, które jest elementem całej istotnej strefy 1,2295-1,2322. W przypadku odbicia w górę ważne poziomy to 1,2322 i 1,2363, a przy spadkach istotne będą 1,2295; 1,2245 ; 1,2204.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski