Szwecja zostanie w UE
Szwecja zostanie w UE
Wybory w Szwecji odbywały się nieco w tle głównych rynkowych wydarzeń. Jednak w kraju, gdzie dotąd rządziła przewidywalność polityczna mamy pat mogący skutkować rozpisaniem następnego głosowania. Dla złotego w tym tygodniu ważniejsze będzie jednak, co zrobi bank centralny... w Turcji.
Warto zacząć od wyborów w Szwecji, ponieważ fala wzrostu nastrojów anty-unijnych, głównie podbudowanych protestem przeciwko napływowi imigrantów, napędziła rynkom sporego strachu już w ubiegłym roku, przetaczając się przez główne europejskie kraje. Co prawda partie antyunijne zwiększyły swój stan posiadania w Niemczech, Francji i Holandii, nigdzie nie udało im się dojść do władzy i rynki trochę o problemie zapomniały. Tymczasem Szwecja, borykająca się z problemem imigrantów od lat, była doskonałym przypomnieniem, że temat bynajmniej nie zniknął.
Szwedzcy Demokraci, grożący m.in. wyprowadzeniem kraju z UE, w niektórych sondażach byli nawet na pozycji liderów. Ostatecznie tych wyborów nie wygrali, zdobywając niecałe 18 proc. głosów, ale istotnie zwiększyli swój stan posiadania, a odbierając głosy głównym partiom, doprowadzili do politycznego pata. Wszystko wskazuje na to, że rządząca dotychczas lewica zdobyła 144 mandaty w 349 osobowym parlamencie, zaś opozycyjna prawica 143.
Oznacza to, że utworzenie rządu wymagałoby bądź koalicji z anty-unijnym ugrupowaniem pod wodzą Jimmiego Akessona, bądź dużej koalicji w stylu niemieckim. Obydwa rozwiązania wydają się na razie mało realne i niewykluczone, że dojdzie do kolejnych wyborów. Zatem referendum w sprawie Swexitu na razie nie będzie, ale niestabilność polityczna będzie dawać się we znaki.
Ubiegły tydzień na rynkach zakończył się umocnieniem dolara, po tym jak pozytywnie zaskoczyły sierpniowe dane z rynku pracy. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na wyższy od oczekiwanego wzrost wynagrodzeń (2,9 proc. r/r) dający Fed większą pewność w podnoszeniu stóp procentowych. Z punktu widzenia rynków wschodzących, to nieciekawy moment na takie przyspieszenie, ponieważ może jeszcze spotęgować ich problemy.
Ten tydzień to właśnie przede wszystkim nacisk na rynki wschodzące. Pierwszym tematem są relacje USA-Chiny. Po zakończonych konsultacjach z biznesem nowe cła na chiński import nie zostały jeszcze ogłoszone, ale Trump w wywiadzie powiedział, że może oclić cały chiński import „w każdej chwili”. Deficyt handlowy USA z Chinami osiągnął właśnie rekordowy poziom, więc prezydent USA może być skłonny do wykonania agresywnych ruchów.
Bardzo ważnym wydarzeniem będzie też decyzja Banku Turcji (czwartek, 13:00). To Turcja była zapalnikiem kryzysu na rynkach wschodzących i jak na razie nic nie zmieniło się tam (z punktu widzenia rynków) na plus. Inwestorzy chcą zobaczyć dużą podwyżkę stóp procentowych, które już teraz wynoszą niemal 18 proc. Bank centralny sugerował już, że będzie gotów zareagować, jeśli jednak rozczaruje, wyprzedaż walut rynków wschodzących może znów nabrać tempa.
W poniedziałkowym kalendarzu wyróżniają się dane z brytyjskiego przemysłu oraz indeks Sentix ze strefy euro (obydwie publikacje 10:30). O 8:45 za euro płacimy 4,3146 złotego, za dolara 3,7368 złotego, frank kosztuje 3,8534 złotego, zaś funt 4,8256 złotego.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Przemysław Kwiecień