Słabszy dolar znów wspiera złotego
Słabszy dolar znów wspiera złotego
Piątkowy, poranny handel na rynku walutowym nie przynosi istotniejszych zmian na wycenie złotego, pomimo spadku kwotowań USD do 2-miesięcznych minimów.
Polska waluta kwotowana jest następująco: 4,2883 PLN za euro, 3,6400 PLN wobec dolara, 3,7965 PLN względem franka szwajcarskiego oraz 3,8302 PLN w relacji do funta szterlinga. Rentowności polskiego długu wynoszą 3,254 proc. w przypadku obligacji 10-letnich.
Ostatnie godziny obrotu na rynku FX przyniosły ponowne podbicie kwotowań PLN, chociaż w szerszym kontekście skala ruchu była mało znacząca. Odbicie PLN, wraz z innymi walutami EM, tłumaczyć należy wydarzeniami na szerokim rynku, gdzie wycena koszyka USD spadła do 2-miesięcznych minimów. Wraz z lekkim odwrotem japońskiego jena sugeruje to, iż inwestorzy nie przejęli się znacząco ostatnią odsłoną tzw. wojen handlowych na linii USA-Chiny.
Lokalnie nie dzieje się zbyt wiele – PLN cechuje się ograniczoną zmiennością. Układ fundamentalny uległ lekkiemu schłodzeniu po tym jak ostatnie wskazania makro wypadły nieco słabiej od prognoz (m.in. produkcja), co sugeruje scenariusz spowolnienia dynamiki wzrostu w kolejnych kwartałach. Warto jednak mieć świadomość, iż wycena PLN w ostatnich miesiącach zależy głównie od nastrojów globalnych i zachowania USD, stąd ostatnie lekkie wzrosty.
W trakcie dzisiejszej sesji poznamy wskazanie dot. sprzedaży detalicznej za sierpień. Rynek spodziewa się publikacji na poziomie 9 proc. r/r, chociaż zgodnie z ostatnim trendem należy dopuszczać lekko negatywne zaskoczenie. Ponadto na szerokim rynku warto bliżej przyjrzeć się publikacjom indeksów PMI dla Niemiec, Francji oraz USA.
Z rynkowego punktu widzenia obserwujemy podbicie ciekawego układu technicznego na USD/PLN – kurs sforsował okolice wsparcia na 3,6460 PLN, co sugeruje potencjalny spadek w stronę 3,6070-3,61 PLN. Również na pozostałych parach widoczna jest lekka tendencja do dalszych spadków za sprawą słabego dolara.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Konrad Ryczko