Sawicki: płonne nadzieje na powrót Złotowłosej
Sawicki: płonne nadzieje na powrót Złotowłosej
W anglosaskim kręgu kulturowym funkcjonuje bajka o trzech niedźwiadkach i rozkosznej złotowłosej dziewczynce Goldilocks. Nasza mała bohaterka próbuje owsianki z trzech miseczek by przekonać się, że najlepsza jest ta o pośredniej temperaturze. Ani za gorąca, ani za zimna. W sam raz. Dla rynków akcji kombinacja polityki monetarnej, inflacji i tempa światowego wzrostu gospodarczego tworzyły w ostatnich kwartałach właśnie takie wymarzone środowisko.
Od imienia złotowłosej dziewczynki ukuto angielski termin goldilocks economy opisujący idealne warunki dla hossy. Tworzą je solidny wzrost, którego fundamentem jest konsumpcja i silne rynki pracy. Jednocześnie dynamika PKB nie jest na tyle wysoka by zagrażać powstaniem groźnych nierównowag makroekonomicznych ani wybuchem presji cenowej. Władzom monetarnym pozwala to długo utrzymać bardzo niskie na historycznym tle stopy procentowe i rekordowo rozdęte bilanse.
Rezultat to gigantyczna nadwyżka płynności w sektorze finansowym, która skutkuje usypiającą ostrożność niską zmiennością. Brak zagrożenia inflacją wywołał potężną hossę na rynku obligacji. Bardzo niska dochodowość długu (często nieprzystająca do rzeczywistego ryzyka kredytowego) zaczęła wypychać kapitał w kierunku bardziej i bardziej ryzykownych rynków. W takim środowisku dobrze radziły sobie nie tylko indeksy, ale również metale przemysłowe oraz świat emerging markets a ostro przeceniany był dolar.
W lutym inwestorzy przestraszyli się, że ten okres rynkowej sielanki zmierza ku rychłemu końcowi co wywołało silne zawirowania, zwłaszcza na Wall Street. Po ostatnich danych z rynku pracy USA (potężna zmiana zatrudnienia oraz słaba presja płacowa) część inwestorów zaczyna wierzyć, że jest szansa na powrót do tego środowiska. Kolejnym testem będzie dzisiejsza publikacja inflacji za luty, ze szczególnym uwzględnieniem wskaźnika bazowego.
Jednak nawet jeśli presja inflacyjna dziś rozczaruje, to w szerszym horyzoncie kombinacja czynników makroekonomicznych, fiskalnych i monetarnych będzie skutkować wyższymi rentownościami długu USA. Wesprze to nieco przecenionego w ostatnim roku brutalnie dolara amerykańskiego, zwłaszcza względem ryzykownych walut. Warto odnotować, że przy ultrałagodnym stanowisku RPP, złoty w momentach silniejszych wzrostów stopy wolnej od ryzyka na rynkach globalnych będzie narażony na szczególną presję. Eurodolar powinien w najbliższym czasie pozostawać w trendzie horyzontalnym ograniczanym przez 1,2150/1,22 od dołu i 1,2550 od góry. W krótkim horyzoncie kurs porusza się miedzy barierami 1,2260 i 1,2440. Przy tym drugim poziomie wielokrotnie aktywizowała się ostatnio podaż.
W marcu na globalnych rynkach akcji dominuje atmosfera wyczekiwania na kolejną odsłonę zawirowań. Główne indeksy zdołały wymazać około połowę zniżki z poprzedniego miesiąca a inwestorzy bombardowani są przede wszystkim bodźcami o charakterze politycznym. Administracja Trumpa straszy protekcjonistyczną polityką handlową. Włoska scena polityczna pogrążona jest w tradycyjnym chaosie. W Niemczech finałem pod postacią zbudowania Wielkiej Koalicji chadecji z SPD zakończą się wielomiesięczne próby uformowania przez Angelę Merkel czwartego już rządu.
Na moment i bardzo nieoczekiwanie słońce zaświeciło na wschodzie. Najwięcej pozytywnych dla rynków ryzykownych aktywów informacji dotyczyło bowiem Korei Północnej. Ocieplenie relacji z południowym sąsiadem, szansa na pierwsze spotkanie przywódcy KRLD z prezydentem USA w historii a nade wszystko możliwość wycofania się przez reżim programu nuklearnego to zaskakujące informacje i scenariusz, którego nikt nie mógł się spodziewać. Tyle tylko, że napięcia na linii Waszyngton - Pjongjang odgrywały ostatnio co najwyżej marginalną rolę, więc wywołana przez ich rozładowanie poprawa sentymentu, niczym marcowe słońce, szybko ustąpi miejsca kolejnej odsłonie turbulencji. Wyraźnie gorsza niż na giełdach akcji koniunktura panuje na rynkach towarowych. Przejściowe zaburzenia wydobycia i przesyłu ropy tylko na moment dały wytchnienie ropie naftowej. Podobnie: poprawa sentymentu z końcówki tygodnia doprowadziła do odbicia, które wczoraj ostro korygowano. Dominuje i nadal dominować będzie szybko rosnące wydobycie w Stanach Zjednoczonych, które jeszcze w tym roku staną się największym producentem na świecie.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Bartosz Sawicki (TMS Brokers)