Sawicki: dług nie sprzyja dolarowi
Sawicki: dług nie sprzyja dolarowi
W ostatnich miesiącach poprawa w danych makroekonomicznych z USA w dużej mierze opierała się na tzw. danych miękkich, czyli ankietowych badaniach koniunktury. Wskaźniki takie jak produkcja przemysłowa, czy nowe zamówienia na środki trwałe pozostawały daleko w tyle i nie sugerowały, że gospodarka przyśpieszy na tyle by przełożyć się na silną presję cenową.
Teraz dane makro zaczynają słabnąć na tle oczekiwań, co jest złą wróżbą dla rynków akcji oraz dolara. Bez pozytywnych doniesień z gospodarki trudno bowiem myśleć o powrocie rentowności długu USA na wyższe pułapy. Tym bardziej, że pod presją od dłuższego czasu znajdują się metale przemysłowe, a wczoraj doszło do tąpnięcia cen ropy naftowej.
Ostra korekta na rynku towarów staje się kolejnym argumentem by zapomnieć o reflacji jako o globalnym motywie przewodnim notowań. Wśród dzisiejszych odczytów warto zwrócić uwagę na Philly Fed. Inny ważny regionalny barometr koniunktury, NY Empire State, spadł w kwietniu z 16,4 do 5,2 pkt. Jeśli podobne wskazania da dzisiejsza publikacja, to będzie to bardzo zły prognostyk przez ISM dla przemysłu. W rezultacie, dopóki nie wykrystalizuje się środowisko, w którym będzie można stwierdzić, że dołek dochodowości długu USA jest już za nami, dopóty należy bardzo ostrożnie podchodzić do kupowania dolara amerykańskiego.
EUR/USD zatrzymał się w połowie drogi pomiędzy linią łączącą ostatnie minima (1,06) a 200 - sesyjną średnią ruchomą (1,0840). Ze względu na zbliżające się wielkimi krokami wybory prezydenckie we Francji, nie należy spodziewać się znacznych ruchów kursu. Zresztą eurodolar jest obecnie dokładnie w tym samym punkcie, w którym znajdował się 24 godziny temu.
Większe prawdopodobieństwo przypisujemy spadkowej korekcie zwyżek z pierwszej części tygodnia. Podobnie: USD/JPY nadal znajduje się blisko 109,00. Wygasająca premia za ryzyko geopolityczne oraz pozytywne doniesienia z francuskiej sceny politycznej sprzyjają stabilizacji ponad kluczowym wsparciem 108,20. Słaby wynik Le Pen w I turze byłby katalizatorem skokowego osłabienia tej bezpiecznej waluty, ale bez wykrystalizowania się wyraźnej tendencji wzrostowej po stronie rentowności długu USA trudno liczyć na silny i trwały trend. W ostatnich godzinach silny ruch notuje dolar nowozelandzki, który zyskuje po zdecydowanie wyższym od prognoz kwartalnym odczycie inflacji konsumenckiej. Wskaźnik znalazł się na pułapie 1,0 proc. kw/kw (poprzednio 0,4 proc., prognoza 0,8 proc.) głównie za sprawą cen żywności, paliw i podwyżki akcyzy. W rezultacie silne umocnienie zapewne okaże się nietrwałe.
Przechodząc do rynku lokalnego: wczorajsza publikacja dynamiki wynagrodzeń dość wyraźnie zaskoczyła rynkowe oczekiwania. Zgodnie z konsensusem należało się spodziewać zaledwie 4,6 proc. przyrostu w ujęciu rok do roku. Z miesiąca na miesiąc płace wzrosły o 6,3 proc., co finalnie wypchnęło roczną dynamikę do poziomu 5,2 proc. Tak dobre wskazanie to zasługa efektów kalendarza, które mogą nie być zbyt łaskawe dla wskazań produkcji przemysłowej.
Naszym zdaniem osiągnięcie konsensualnego poziomu 7,4 proc. r/r pozostaje w grze, aczkolwiek w zestawieniu z szacunkami indeksu PMI zdają się być jedynie wyrazem huraoptymizmu. Również pozostajemy sceptyczni wobec prognoz marcowej sprzedaży detalicznej, która powinna wynieść 7,7 proc. w ujęciu rok do roku wobec oczekiwań zawieszonych 0,9 pp. wyżej.
Wczorajsze dane dokładnie pokazują jak złoty obojętnie podchodzi do pozytywnych czynników lokalnych. Odczyt będący drugim najwyższym w ostatnich latach nie dał pozytywnego bodźca złotemu. Górna banda przedziału na EUR/PLN 4,21-4,26 jest pod presją i jej trwałe przebicie będzie otwierać drogę do głębszego odreagowania. Przy stabilnych kursie EUR/USD, USD/PLN może podchodzić dziś w kierunku 4,0.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Bartosz Sawicki