Rynek skupi się na wystąpieniach członków Fed i odczytach PMI
Rynek skupi się na wystąpieniach członków Fed i odczytach PMI
Przedstawiciele Fed zachowują się ostatnio cokolwiek dziwnie. Po wielu miesiącach odsuwania podwyżki stóp na bliżej nieokreśloną, ewentualną przyszłość, zależną od danych makro tudzież od wszystkiego, co tylko możliwe – nagle kilku z nich w ciągu raptem paru dni wysłało sporo całkiem jastrzębich sygnałów.
Teraz Stanley Fischer, wiceprezes Fed, ogłosił, że podwyżka stóp w roku 2016 to nadal rozważany temat. Jego zdaniem gospodarka USA jest bliska wypełnienia celów stawianych jej przez Rezerwę. PKB miałby w przyszłych kwartałach się poprawić, zatrudnienie intensywnie rośnie, gorzej jest ze wzrostem inflacji, choć i tu Fischer widzi pewne sukcesy.
Eurodolar jest tymczasem dziś rano (przed godziną szóstą) w rejonie 1,1280-85. To stosunkowo niski kurs pary, tj. stosunkowo wysoka wycena dolara – jak na ostatnie dni. Naturalnie trudno tu mówić o jednoznacznym powrocie do trendu, który trwał od 3 maja do połowy sierpnia (poprzez maksima z 23 – 24 czerwca), ale jednak jest korekta. Dość przypomnieć szczyty z 18 sierpnia, ok. 1,1365. Jeśli dolarowi będzie się wiodło, to wykres może dojść nawet i do 1,1220-30.
W tym tygodniu nie ma tylu głosów z Fed, chyba że oficjele zaskoczą nas nieplanowanymi wystąpieniami, niemniej w piątek usłyszymy samą Janet Yellen. Dziś w programie niewiele ciekawych rzeczy, bo dane tylko z Kanady (sprzedaż hurtowników) i Australii (wyprzedzający Conference Board), ale jutro mamy całą serię PMI dla przemysłu i usług (Niemcy, Francja, Strefa Euro, Wielka Brytania) tudzież dla samego tylko przemysłu (Japonia, USA). Poznamy też indeks Fed z Richmond i amerykańskie dane o sprzedaży nowych domów.
Rynki obiegła wiadomość o tym, że rząd Niemiec zachęca obywateli do robienia zapasów na wypadek kryzysu. Oczywiście to tylko rodzaj ćwiczeń, ale kto wie, czy niektórzy nie wyczuwają za tym jakiegoś realnego zagrożenia... Czyżby i ten komunikat stał za spadkiem eurodolara? Być może, ale większe znaczenie ma chyba ton ostatnich wypowiedzi z Fed. Inna rzecz, że to wciąż tylko słowa.
Co ze złotym?
USD/PLN pozycjonuje się na 3,8260. Cóż, nieco wyżej będzie można mówić o lokalnym oporze. Tak czy inaczej, mamy korektę po wcześniejszym umocnieniu naszej waluty. Analogiczny obraz jest na EUR/PLN, tu sytuacja jest nawet bardziej dramatyczna, bo jeśli 16 sierpnia w minimach mieliśmy 4,2560, to teraz jest 4,3130. Można jednak mieć cichą nadzieję, że wykres właśnie spotkał się z oporem (por. np. dołek z 8 czerwca) i trochę zawróci.
GBP/PLN lokuje się przy 4,9890. Oporem jest linia 5 zł, nader charakterystyczna. Złoty sporo oddał, bo 16 sierpnia kurs wynosił 4,90.
Nie ma dziś danych z Polski, można natomiast powiedzieć, że nie milkną kontrowersje wokół kwestii 'frankowej' (CHF/PLN, nawiasem mówiąc, jest przy 3,9680). Członkowie Stowarzyszenia "Stop Bankowemu Bezprawiu", niezadowoleni z ustawy prezydenckiej, myślą o stworzeniu listy "trujących" banków, do których będą zniechęcać obecnych i potencjalnych ich klientów. Chodzi oczywiście o banki, które najmocniej zawiniły w sprawie kredytów. Poza tym w dalszym ciągu chcą całkowitego przewalutowania kredytów, jakkolwiek gotowi są tu na pewne kompromisy, np. na rozłożenie księgowego zapisu w bankowych bilansach nawet na kilka lat.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Tomasz Witczak