Rogalski: Rynki przed debatą prezydencką w USA
Rogalski: Rynki przed debatą prezydencką w USA
Turcja: Agencja Moody's obniżyła rating do poziomu „śmieciowego”, tj. Ba1 z Baa3. Ruch ten uzasadniono obawami związanymi ze spowolnieniem gospodarki, niestabilnością polityczną i możliwością spowolnienia finansowania zewnętrznego.
Zdaniem doradcy prezydenta Erdogana odpływ kapitałów z Turcji z tego tytułu może sięgnąć 2-3 mld USD.
Nowa Zelandia: Deficyt handlowy w sierpniu wzrósł do 1.265 mln NZD wobec oczekiwanych 735 mln NZD (wcześniej -433 mln NZD). Eksport spadł aż o 8,7 proc. r/r do najniższego poziomu od 3 lat.
Japonia: Szef Banku Japonii podczas przemówienia w Osace tłumaczył, że wprowadzona kontrola krzywej rentowności umożliwia większą elastyczność w działaniach banku centralnego. Dodał przy tym, że osiągnięcie celu inflacyjnego zajmie więcej czasu, bank centralny nie ma limitów i jest gotowy do dalszych działań (zarówno w temacie ciecia stóp, czy też zwiększenia skali skupu aktywów). Z kolei zdaniem byłego ministra finansów Eisuke Sakakibara, który z racji przeprowadzanych interwencji na rynku walutowym dorobił się przydomka „Mr. Yen”, kurs USD/JPY może spaść w okolice 90.00 w przyszłym roku, a poziomy pomiędzy 95 a 100 USD/JPY są odpowiednie dla gospodarki – dodał, że czas na dyskusję o interwencji pojawi się w sytuacji spadku USD/JPY do 80.
Eurostrefa: Indeks Ifo mierzący nastroje w niemieckim biznesie nieoczekiwanie przyspieszył we wrześniu do 109,5 pkt. z 106,2 pkt. w sierpniu (szacowano 106,3 pkt.). W górę poszedł też subindeks dla sytuacji bieżącej (114,7 pkt. z 112,8 pkt.), oraz oczekiwań (104,5 pkt. z 100,1 pkt.) – w obydwu przypadkach również lepiej od oczekiwań.
Wielka Brytania: Szef dyplomacji Boris Johnson powtórzył, że formalny proces Brexitu rozpocznie się najwcześniej na początku przyszłego roku. Tymczasem gazeta Financial Times pisze, że City obawia się scenariusza tzw. „hard brexit”, jeżeli rząd premier May nie wynegocjuje utrzymania dostępu do unijnego rynku.
Naszym zdaniem: Otwarcie nowego tygodnia jest mieszane dla dolara, co zbytnio nie dziwi, biorąc pod uwagę, że kluczowe wydarzenie, jakim jest telewizyjna debata prezydencka pomiędzy Hillary Clinton, a Donaldem Trumpem, jest dopiero przed nami – rozpocznie się ona w nocy z poniedziałku na wtorek o godz. 3:00 polskiego czasu i potrwa 90 minut. Jeżeli wierzyć sondażom to Clinton ma 2,8 p.p. przewagi (to średnia z wielu badań). Niemniej w USA to ostatecznie elektorzy z poszczególnych stanów decydują o tym, kto zostanie prezydentem USA (przy czym obowiązuje zasada, że zwycięzca zgarnia wszystko). Teoretycznie Clinton może mieć 198 elektorów, a Trump 165, ale aż 175 potencjalnych głosów elektorskich jest wciąż w grze (dane na podstawie średniej sondaży zebranych przez RealClearPolitics.com)– są to stany, gdzie różnice pomiędzy kandydatami są niewielkie (gorzej, że to Clinton traci w nich pozycję, a nie Trump).
Tym samym nocna debata może ustawić kampanię na kolejne tygodnie – jeżeli Clinton zacznie tracić w sondażach, to trudno jej będzie to odrobić – zwłaszcza, że do wyborów pozostało niecałe 6 tygodni. Niezależnie od tego, czy tak się rzeczywiście stanie, ten czas może być okresem w którym rynki finansowe zaczną się bardziej liczyć z ryzykiem wygranych wyborów przez Trumpa, co może wyraźnie zwiększyć globalną awersję do ryzyka. Jak na tym tle zachowa się dolar? Teoretycznie prezydentura Trumpa może nie być korzystna dla amerykańskiej waluty – FED może podnosić stopy procentowe znacznie wolniej obawiając się, że pomysły nowego prezydenta uderzą w gospodarkę, wzrośnie też deficyt budżetowy itd. W krótkim – nie jest to tak oczywiste i warto przeprowadzić dokładną analizę dla poszczególnych par z dolarem. Niemniej może dominować teza, że im większe ryzyko na globalnych rynkach, tym mocniejszy dolar.
Według analizy technicznej koszyków dolara, jesteśmy teraz w kluczowym momencie. Świeca za ubiegły tydzień jest spadkowa, a wskaźniki techniczne dają mieszane sygnały (chociażby MACD zdaje się wskazywać na większe ryzyko spadku, chociaż nie doszło do przecięcia linii sygnalnej). Z drugiej strony linia trendu wzrostowego rysowanego od dołka z przełomu kwietnia i maja, nadal się trzyma. Reasumując – jej ponowny test w najbliższych dniach nie jest wykluczony i pokaże w którą stronę uda się rynek w kolejnych tygodniach.
Z walut grupy G-10 dolar najbardziej zyskuje dzisiaj w relacji z funtem, na którego coraz bardziej wpływają obawy dotyczące możliwego kształtu negocjacji ws. Brexitu z Unią Europejską – chociaż te zaczną się dopiero na początku przyszłego roku. Rynek od kilku dni spekuluje jednak, że rząd premier May może być mniej skłonny niż wcześniej sądzono, bronić dostępu do unijnego rynku za wszelką cenę. Na wykresie GBP/USD widać, że będziemy kierować się w stronę wsparć przy 1,2849-64. Jeżeli jednak dolar zacznie mocniej zyskiwać na globalnych rynkach, to mogą zostać one złamane, podobnie jak tegoroczne minimum z 6 lipca przy 1,2796.
Dzisiaj słabo zachowują się też waluty surowcowe (to efekt ponownej większej zmienności na rynku ropy przez zbliżającym się szczytem w Algierii), ale i też pośrednio obaw związanych z Trumpem (MXN czy CAD). Zresztą dolar kanadyjski (CAD) powrócił w piątek do trendu spadkowego po tym, jak mocno rozczarowały słabe wyniki sprzedaży detalicznej w lipcu, a sierpniowa inflacja CPI wypadła poniżej prognoz. To tylko nasiliło spekulacje, że okres niskich stóp procentowych w Kanadzie może znacząco się wydłużyć. Na wykresie USD/CAD widać, że rośnie prawdopodobieństwo testowania rejonu szczytu z 16 września przy 1,3247 i jego złamania w perspektywie kolejnych tygodni.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski