Rogalski: Przerwa w kampanii - oddech na rynkach
Rogalski: Przerwa w kampanii - oddech na rynkach
Plotki o przełożeniu termin referendum, jakie pojawiły się wczoraj wieczorem po tym, jak premier Cameron poprosił o dzień ciszy po zabójstwie parlamentarzystki Jo Cox, stały się paliwem do wyraźnego odreagowania wcześniejszego ruchu napędzanego strachem wynikającym z potencjalnego Brexitu.
USA: Opublikowane wczoraj po południu dane wskazały na odbicie w górę indeksu Philly FED (w czerwcu wyniósł 4,7 pkt. wobec spodziewanych 1,0 pkt.), chociaż już dane nt. inflacji CPI za maj wypadły nieco poniżej konsensusu, tj. 0,2 proc. m/m i 1,0 proc. r/r wobec 0,3 proc. m/m i 1,1 proc r/r. Zgodne z oczekiwaniami były natomiast odczyty inflacji bazowej (core) wynosząc 0,2 proc. m/m i 2,2 proc. r/r. Cotygodniowe bezrobocie wzrosło do 277 tys. z 264 tys. (oczekiwano 270 tys.). Z kolei indeks nastrojów pośredników na rynku nieruchomości NAHB odbił w czerwcu do 60 pkt. z 58 pkt. (szacowano 59 pkt.)
Wielka Brytania: Na zakończonym wczoraj posiedzeniu Bank Anglii jednomyślnie zadecydował o utrzymaniu bez zmian parametrów polityki pieniężnej. W komunikacie mnóstwo miejsca poświecono ryzyku Brexitu. Bank centralny zwrócił uwagę, że niepewność związana z wynikami referendum powoduje, że kluczowe decyzje przedsiębiorców są odkładane na później, a gospodarka notuje spowolnienie. Negatywny wynik może doprowadzić do załamania się kursu funta, ale nerwowość może rozlać się też na inne rynki europejskie.
Wieczorem agencje podały informacje o śmierci parlamentarzystki Jo Cox, która została zamordowana, a premier Cameron wezwał do zawieszenia w piątek kampanii referendalnej. Pojawiły się spekulacje, że głosowanie zaplanowane na czwartek 23 czerwca mogłoby zostać przesunięte, ale nie zostały nigdzie potwierdzone
Chiny: Ludowy Bank Centralny ustalił dzisiaj średni kurs juana względem dolara na poziomie 6,5795 wobec 6,5739 wczoraj.
Japonia: Agencje poinformowały o spotkaniu przedstawicieli resortu finansów, podległej mu komórki FSA odpowiedzialnej za rynek walutowy, a także Banku Japonii, które było związane z ostatnim gwałtownym umocnieniem się jena. Minister Aso powtórzył, że nadmierne ruchu nie są akceptowalne i mają charakter spekulacyjny, a szef komórki walutowej Asakawa zwrócił uwagę na rosnącą zmienność na rynkach finansowych.
Nowa Zelandia: Indeks zaufania konsumentów ANZ wzrósł w czerwcu do 118,9 pkt. z 116,2 pkt. (+2,3 proc. m/m), co jest największym skokowym przyrostem od 5 miesięcy. Na najwyższe poziomy od 4 miesięcy wspiął się z kolei majowy PMI dla przemysłu (57,1 pkt. wobec 56,6 pkt. w kwietniu)
Eurostrefa: Nadwyżka w bilansie płatniczym wzrosła w kwietniu do 34 mld EUR z 31,3 mld EUR, a przepływy kapitałowe netto wyniosły 128,8 mld EUR wobec 22,5 mld EUR wcześniej.
Naszym zdaniem: Plotki o przełożeniu termin referendum, jakie pojawiły się wczoraj wieczorem po tym, jak premier Cameron poprosił o dzień ciszy po zabójstwie parlamentarzystki Jo Cox, stały się paliwem do wyraźnego odreagowania wcześniejszego ruchu napędzanego strachem wynikającym z potencjalnego Brexitu.
Wprawdzie nie znalazły one potwierdzenia w faktach, to rynki finansowe szybko skojarzyły ze sobą dwie kwestie - Jo Cox optowała za pozostaniem w Unii Europejskiej, a została zamordowana najprawdopodobniej przez zwolennika Brexitu.
Pojawiły się oczekiwania, że to może przechylić szalę kampanii wpływając na zachowanie tych, którzy do tej pory byli niezdecydowani. To pokażą ewentualne sondaże, które zaczną napływać na początku przyszłego tygodnia, a więc na ostatniej prostej przed czwartkowym głosowaniem. Trzeba jednak zaznaczyć, że opieranie potencjalnego wyniku na chwiejnej grupie statystycznej, jest pośrednio oczekiwaniem na wynik ,,zero-jedynkowy". Tym samym raczej nie ograniczy to nerwowości, jaka będzie towarzyszyła głosowaniu i publikacji jego wyników. Reasumując, piątkowa pauza potrwa raczej krótko.
Powrót strachu na rynki automatycznie będzie oznaczał silnego dolara, co dobrze było widać wczoraj po południu jeszcze przed publikacją informacji o przerwie w kampanii wyborczej. Niemniej, jeżeli do Brexitu nie dojdzie, to amerykańska waluta będzie jedną z tych, które najbardziej stracą. Bo sygnały, jakie płyną z FED nie dają argumentów za silnym dolarem - pisaliśmy o tym wczoraj rano.
Zerknijmy na techniczne układy. Na początek koszyk BOSSA USD, który zawrócił wczoraj z okolic silnego oporu przy 80,20 pkt. i daje raczej spadkowe wskazania w perspektywie kilku tygodni. Nie wyklucza to jednak ponownego testowania oglądanych wczoraj po południu poziomów, chociaż ich naruszenie może nie być wiążącym sygnałem (chyba, że wynik referendum będzie sugerował Brexit).
Ogromne odreagowanie zaliczył GBP/USD, który wcześniej złamał silne wsparcie przy 1,4080 i ustanowił minimum przy 1,4011. Dzisiaj rano rynek naruszył poziom 1,43. Kluczowy opór to teraz okolice 1,4331, bazujące na dołku z 16 maja. Ich naruszenie może nie być łatwe w kontekście kolejnych dni (przed referendum). Niemniej taka skala odbicia może sugerować, że w przyszłym tygodniu minima, jakie mieliśmy wczoraj (1,4011) raczej nie zostaną wyraźnie naruszone, chociaż tu warto dać zastrzeżenie na zachowanie się rynków podczas sesji azjatyckiej z czwartku na piątek, kiedy to będą spływać najpierw wstępne, a potem cząstkowe wyniki z lokali wyborczych (przy płytkim rynku łatwo będzie o przypadkowość ruchów).
Cenne wskazówki daje analiza tygodniowego układu na EUR/USD, gdzie wczoraj po południu doszło do odbicia od linii trendu wzrostowego przy 1,1130, a skala późniejszego ruchu może świadczyć o tym, że rejon ten został obroniony i ewentualny ponowny test wspomnianych okolic w przyszłym tygodniu, raczej nie będzie już wiążącym sygnałem do spadków (chyba, że dojdzie do Brexitu). Mocny opór to okolice 1,13, których złamanie w najbliższych dniach przed referendum może być dość trudne.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski