Rogalski: Kolejny sondaż z Wysp ważniejszy, niż wystąpienie Yellen
Rogalski: Kolejny sondaż z Wysp ważniejszy, niż wystąpienie Yellen
Sondaż Survation nt. czwartkowego referendum, jaki został podany o godz. 14:30 rynki potraktowały jako pretekst do realizacji zysków z ruchu rozpoczętego jeszcze w czwartkowe po południe, a potwierdzonego po lepszych sondażach z weekendu. Różnica zwolenników UE zmalała do 1 p.p, chociaż nadal duża była liczba niezdecydowanych (10 proc.).
Badanie przeprowadzono telefonicznie wczoraj, a więc pojawiły się obawy, że wyborcy mogą być jednak bardziej zdeklarowani w swoich przekonaniach, a tragiczne wydarzenia z czwartku (zabójstwo posłanki Jo Cox) mogą mieć ograniczony wpływ (nie taki jak wcześniej sądzono). Szacunki bukmacherów nie drgnęły wiele, ale inwestorzy uznali, że wynik czwartkowego referendum wciąż nie jest przesądzony, a sondaże ocierają się tak naprawdę o granice błędu statystycznego. Niepewność wróciła na rynki, choć nie w takiej skali jak w ubiegłym tygodniu. I to się raczej nie zmieni do piątkowego poranka, kiedy poznamy ostateczne wyniki głosowania.
Z punktu widzenia makro to jednak wystąpienie szefowej FED, jakie rozpoczęło się o godz. 16:00 przez Komisją Bankową Senatu było ważniejszą kwestią. Janet Yellen przedstawiając półroczny raport FED nt. stanu gospodarki nie powiedziała jednak nic nowego. Uwagę zwracają sformułowania przestrzegające przed rosnącą niepewnością przy formułowaniu prognoz, ale i też próby ograniczania znaczenia słabego raportu z rynku pracy, jaki pojawił się na początku miesiąca. FED tym samym przesuwa uwagę rynków na przyszłe dane makro, które dadzą więcej odpowiedzi nt. terminu kolejnych podwyżek stóp.
Oczywiście padły też nawiązania do potencjalnego Brexitu, co w ostatnich dniach jest już nieodzowną normą w bankach centralnych - do tego nawiązał też dzisiaj w Parlamencie Europejskim szef ECB, Mario Draghi. Ciekawa odpowiedź Yellen pojawiła się podczas sesji pytań, kiedy to szefowa FED dała do zrozumienia, że bank centralny nie jest zobowiązany do działania według określonej wcześniej ścieżki, co było nawiązaniem do zarzutów odnośnie spadającej wiarygodności FED za sprawą rozjeżdżających się z późniejszymi faktami oczekiwań dotyczących podwyżek stóp procentowych. Te słowa pokazują jednak, że Yellen podobnie jak Bullard, zdaje się czuć coraz mniej komfortowo z długoterminowymi prognozami w nazbyt zmiennym globalnym środowisku, jakie mamy teraz.
Gorszy sondaż z UK wpierw pchnął dolara w górę, ale podczas wypowiedzi Yellen ten zaczął ponownie tracić. Bilans dnia jest jednak dolarowy, co dobrze widać na parach GBP/USD, czy EUR/USD. W pierwszym przypadku naruszenie majowych szczytów okazało się krótkotrwałe, a w drugim zamknięta została niedzielna luka wzrostowa. Niemniej widoczna na dziennym wykresie linia trendu wzrostowego rysowana od 30 maja b.r. została wybroniona. Reasumując - umocnienie dolara może okazać się korekcyjne.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski