Rogalski: Funt mocno w górę po decyzji Sądu Najwyższego
Rogalski: Funt mocno w górę po decyzji Sądu Najwyższego
Wczoraj FED nie zdecydował się wskazać jednoznacznie na grudniową podwyżkę, ale dał do zrozumienia, że ten ruch jest dość prawdopodobny. Raczej wydaje się być mało realne, aby 14 grudnia do niej nie doszło, ale należy poważnie zastanowić się, jaki przekaz zaserwuje nam FED w grudniu, czyli ilu podwyżek stóp procentowych należałoby spodziewać się w 2017 r.
USA: FED tak jak oczekiwano, nie zmienił wczoraj wieczorem parametrów polityki pieniężnej. Odrębną opinię (głosowali za podwyżką stóp) zgłosiły Loretta Mester z Cleveland i Esther George z Kansas - niemniej na wrześniowym posiedzeniu był to jeszcze Eric Rosengren z Bostonu. W komunikacie nie zdecydowano się konkretnie wskazać, że do podwyżki dojdzie w grudniu - rok temu znalazło się sformułowanie ,,na następnym posiedzeniu".
Teraz FED wspomniał o ,,dalszym wzroście prawdopodobieństwa podwyżki stóp", co również na to wskazuje, ale zostawia pewną furtkę do zmiany, gdyby sytuacja makroekonomiczna, oraz rynkowa uległa diametralnej zmianie (chociaż to nadszarpnęłoby wiarygodność FED). Zwłaszcza, że z komunikatu wykreślono zapis sugerujący, że inflacja będzie w najbliższym czasie nadal niska.
Z drugiej strony FED wspomina jedynie o ,,umiarkowanej", a nie ,,mocnej" dynamice wydatków konsumenckich, co może wskazywać na pewną ostrożność w temacie ścieżki dalszych podwyżek stóp procentowych (w 2017 r.).
USA - WYBORY 2016: Telewizja FOX News podała, powołując się na dwa oddzielne źródła w FBI, że sprawa ,,maili Clinton" jest dość zaawansowana i możliwe jest postawienie kandydatce Demokratów oskarżenia ze strony Departamentu Sprawiedliwości. Jednocześnie FBI miało by być na 99 proc. pewne, że serwery fundacji Clintonów były z sukcesem parę razy atakowane przez zagraniczne wywiady. Tymczasem poparcie dla Clinton spada - według średniej z sondaży RealClearPolitics może ona liczyć zaledwie na 1,7 p.p. przewagi nad Trumpem.
Chiny: Indeks PMI dla usług wzrósł w październiku do 52,4 pkt. z 52,0 pkt. (wyliczenia Markit/Caixin). W połączeniu z wcześniejszymi dość dobrymi danymi nt. PMI dla przemysłu, dało to wzrost indeksu PMI Composite do 52,9 pkt. z 51,4 pkt. (to najwyższa dynamika od ponad 3 lat).
Australia: Bilans handlowy za wrzesień wskazał na spadek deficytu do -1.227 mln AUD z -2.010 mln AUD (oczekiwano -1.700 mln AUD).
Szwecja: Produkcja przemysłowa we wrześniu wzrosła o 1,5 proc. r/r, podczas kiedy szacowano jej spadek o -2,0 proc. r/r po zniżce o 5,0 proc. r/r w sierpniu
Wielka Brytania: Indeks PMI dla usług wzrósł w październiku do 54,5 pkt. wobec 52,6 pkt. we wrześniu, oraz szacowanych 52,4 pkt. Dzisiaj poznaliśmy też komunikat Sądu Najwyższego wskazujący, że to parlament będzie decydował o wdrożeniu Artykułu 50 Traktatu Lizbońskiego, który formalnie uruchamia proces Brexit-u (negocjacji ws. wyjścia z Unii Europejskiej). Nie jest jednak wykluczone, że rząd może złożyć w tej sprawie apelację, która byłaby rozpatrzona w pierwszych dniach grudnia.
Naszym zdaniem: Wczoraj FED nie zdecydował się wskazać jednoznacznie na grudniową podwyżkę, ale dał do zrozumienia, że ten ruch jest dość prawdopodobny. Raczej wydaje się być mało realne, aby 14 grudnia do niej nie doszło (chociaż według modelu CME FEDWatch prawdopodobieństwo takiego ruchu nieco zmalało - do 71,5 proc.), ale należy poważnie zastanowić się, jaki przekaz zaserwuje nam FED w grudniu, czyli ilu podwyżek stóp procentowych należałoby spodziewać się w 2017 r. Czy będą to dwa ruchy o 25 p.b., czy też więcej? A może tylko jeden?
Zwróćmy uwagę, że FED nie mówi zbyt pewnie o dynamice wydatków konsumenckich, czy też inwestycjach (co dobrze było widać w ostatnich danych nt. PKB za III kwartał). Teoretycznie członkowie tego gremium nie powinni zwracać uwagę na politykę, ale czy obok poniższego obrazka, można przejść obojętnie? Przewaga Clinton nad Trumpem jest minimalna.
Dzisiaj w nocy telewizja FOX News powołując się na źródła w FBI dała do zrozumienia, że sprawa wykorzystywania prywatnego serwera pocztowego przez Clinton jest dość zaawansowana i uwaga - może prowadzić do postawienia jej formalnych zarzutów przez Departament Sprawiedliwości.
Abstrahując zupełnie od słuszności tych zarzutów, najbardziej niepokoi to, że mamy do czynienia z wieloma niejasnościami i to na kilka dni przed wyborami 8 listopada. Jeżeli byli wyborcy, którzy planowani poprzeć Clinton tylko dla tego, że nie chcieli wygranej Trumpa, to po informacjach z FBI, teraz mogą zwyczajnie zostać w domu. Na zdyscyplinowanych wyborców może liczyć za to Donald Trump.
Dodatkowo, biorąc pod uwagę zwyczajowe niedoszacowanie elektoratu antysystemowego, na którego poparcie może liczyć Trump, może się okazać, że to, kto zostanie 45 prezydentem USA jest właściwie przesądzone.
Teraz kluczowe będzie to, jak rozłożą się siły w Kongresie. Potencjalny split w Senacie, a także mniejsza przewaga Republikanów w Izbie Reprezentantów (dodatkowo w łonie tej partii nie ma pełnej zgody, co do polityki firmowanej przez Trumpa) mogą sprawić, że ostatecznie prezydent Trump okaże się bardziej "mainstreamowy", niż się to wszystkim wydaje. To jednak rozważania na tzw. potem, bo w krótkim terminie jego wygrana może przełożyć się na spore wahania na rynkach.
Układ sił dla dolara nadal pozostaje słaby, co dobrze widać na wykresie koszyka BOSSA USD. Niemniej warto zwrócić uwagę na odbicie od okolic wsparcia przy 81,17 pkt. (bazującego na szczycie z maja b.r.). Trudno jest wyobrazić sobie, aby dolar nadal miał być słaby, jeżeli globalne ryzyko nadal będzie rosnąć, a apogeum "strachu" przypadnie na 9-10 listopada. Dlaczego? Bo trudno znaleźć lepszą safe haven, niż dolar.
Jeżeli rzeczywiście Trump miałby zaserwować globalną niepewność (bo jego pomysły w temacie zmian w traktatach, czy też ogólnie rozumianej geopolityki, budzą jeszcze większe kontrowersje, niż tematy krajowe), co do czego podchodzilibyśmy nieco sceptycznie (argument blokowania jego pomysłów przez Kongres o czym pisaliśmy kilka akapitów wcześniej), to bardziej uderzy ona w słabsze gospodarki, których banki centralne zaczynają się dopiero zastanawiać nad tym, jak zacząć wychodzić z ultra-luźnej polityki, niż amerykańską. Dodatkowym argumentem za USD jest fakt dość prawdopodobnej, niezależnie od wygranej Trumpa, podwyżki stóp procentowych przez FED w grudniu.
Dzisiaj amerykańska waluta najbardziej traci w relacji z funtem, którego wsparły przyzwoite dane PMI dla usług, ale przede wszystkim decyzja Sądu Najwyższego wskazująca, że to parlament, a nie rząd formalnie uruchomi proces Brexitu - najprawdopodobniej w I kwartale 2017 r. Dlaczego? Bo parlamentarzyści mogą zażądać od rządu "większych gwarancji", co do tego, że będzie on bardziej skłonny do znalezienia kompromisowego rozwiązania w negocjacjach z Unią Europejską, które tym samym nie zaszkodzi nadmiernie gospodarce (spadek ryzyka tzw. hard Brexit).
Oczywiście z czasem okaże się, że takie myślenie jest nieco naiwne (Bruksela pod wpływem Francji i Niemiec, które będą szykować się pod własne wybory w 2017 r. będzie zwyczajnie trzymać twardy kurs, niezależnie od postawy Wielkiej Brytanii), ale tym rynki być może będą się zajmować dopiero w I kwartale 2017 r.
Natomiast teraz liczyć się będzie też to, co zaprezentuje Bank Anglii - o godz. 13:00 mamy publikację komunikatu po posiedzeniu, oraz szczegółowych zapisków, a także prezentację kwartalnego Raportu nt. Inflacji. Jeżeli widać będzie większe obawy związane ze słabością notowań funta w ostatnim czasie, to tym lepiej dla GBP w krótkim terminie, gdyż spadną oczekiwania na dalsze luzowanie polityki przez BOE. Niemniej pamiętajmy o tym, że na dłuższą metę, Bank Anglii będzie w trudnej sytuacji - rosnąca inflacja i spadająca dynamika PKB, to wybuchowa mieszanka.
Na wykresie GBP/USD widać, że przetestowaliśmy opór przy 1,2442 bazujący na szczycie z 10 października b.r. Dzienne wskaźniki potwierdzają ruch wzrostowy, co pozwala liczyć na wyraźne wyjście ponad 1,2442. Niemniej nie będzie to oznaczać szybkiej zwyżki w stronę oporu 1,2796-1,2864, który bazuje na dołkach z lipca i sierpnia b.r. Dlaczego? Bo, jeżeli wybory w USA rzeczywiście wygra Donald Trump, to ryzyko zaostrzenia tonu w negocjacjach pomiędzy UE, a Wielką Brytanią, czyli temat ,,hard Brexit" znów wzrośnie. Innymi słowy - wyraźne wybicie 1,2442 na GBP/USD może być dobrą okazją do szukania... nowego lokalnego szczytu.
Na koniec zerknijmy na jena, który dzięki nieoczekiwanie korzystnemu obrotowi spraw dla Donalda Trumpa, ma swoją dobrą passę od końca ubiegłego tygodnia. Na wykresie USD/JPY widać, że wsparcia łamane są łatwo. Może to sugerować, że w perspektywie przyszłotygodniowych wyborów notowania będą dążyć w stronę wsparcia przy 101,30. Jen w przeciwieństwie do franka, może być bardziej klasyfikowany, jako bezpieczna przystań. Stopy procentowe są ujemne, ale nie aż tak znacząco (-0,1 proc.), a BOJ raczej daje sygnały, że ich dalsze cięcie nie jest aż tak realne. Po drugie BOJ w przeciwieństwie do SNB, nie jest aż tak elastyczny i zdeterminowany w temacie potencjalnej interwencji na rynku w celu osłabienia własnej waluty.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski