Rogalski: Dolar czeka na nowe impulsy
Rogalski: Dolar czeka na nowe impulsy
Dzisiaj w kalendarzu mamy istotne wydarzenia mogące wpłynąć na zachowanie się dolara.
Chiny: Inflacja CPI skoczyła we wrześniu do 1,9 proc. r/r z 1,3 proc. r/r (oczekiwano 1,6 proc. r/r). Z kolei inflacja PPI po raz pierwszy od blisko 5 lat znalazła się na plusie – dokładnie +0,1 proc. r/r wobec -0,8 proc. r/r w sierpniu i przy szacunkach -0,3 proc. r/r.
Wielka Brytania: Zdaniem agencji S&P funt może stracić status tzw. waluty rezerwowej, jeżeli negocjacje w sprawie Brexitu doprowadzą do zamknięcia dostępu do wspólnego, unijnego rynku. Dodano, że brytyjski rząd prezentuje nazbyt ryzykowne podejście do negocjacji w tej kluczowej dla gospodarki sprawie.
Naszym zdaniem: Korekta dolara obserwowana wczoraj po południu była na razie dość płytka i dzisiaj rano powróciliśmy do wzrostów. Z tego układu wyłamują się Antypody, ale i też rubel, czy dolar kanadyjski.
Próbuje się to tłumaczyć przyzwoitymi danymi z Chin – uwagę zwraca zwłaszcza powrót inflacji producenckiej ponad poziom zera (po raz pierwszy od blisko 5 lat), co może zwiększać zyskowność tamtejszych firm i stabilizować gospodarkę. Pytanie, jednak czy na pewno są to dobre informacje. Po wczorajszych słabych danych nt. bilansu handlowego we wrześniu, pojawiają się pytania o dynamikę PKB za III kwartał, a także dane nt. produkcji przemysłowej, inwestycji w aglomeracjach, czy też sprzedaży detalicznej, które poznamy w środę.
Ewentualne rozczarowanie odczytami może wprowadzić na rynki nerwowość, gdyż powstanie obawa na ile można będzie spodziewać się jakichś dodatkowych stymulacji ze strony banku centralnego (przy odbijającej inflacji to mniej prawdopodobne), czy też rządu (tutaj władze od dawna robią zbyt mało, czy to się zmieni?).
Dodatkowo sygnały wyższej inflacji w Chinach mogą być też taką swoistą jaskółką zmian w ujęciu globalnym zwiększając spekulacje dotyczące odchodzenia w nadchodzących miesiącach od ultra-luźnej polityki przez banki centralne. Trudno jednak określić, jaki byłby wpływ zmieniających się w tym kontekście oczekiwań i reakcji rynków na pozycję dolara. Wiele będzie zależeć od tego, jakie będą kolejne ruchy FED po grudniowej podwyżce stóp, a to nadal pozostaje niepewne (nie jest jasne, w jaki sposób należy rozumieć wygłaszane przez członków FED sformułowania nt. stopniowego procesu zacieśniania polityki).
Dzisiaj w kalendarzu mamy istotne wydarzenia mogące wpłynąć na zachowanie się dolara. To wrześniowa sprzedaż detaliczna o godz. 14:30 – konsensus zakłada wyraźną poprawę do 0,6 proc. m/m i 0,4 proc. m/m dla wartości bazowej (czy tak będzie?), oraz zaplanowane na godz. 19:30 wystąpienie szefowej FED na konferencji w Bostonie (naszym zdaniem Yellen nie ma w zwyczaju wychodzić przed szereg z „jastrzębimi” zapowiedziami, więc jej słowa raczej pozostawią pewien niedosyt w temacie spekulacji na ile FED mógłby zapowiedzieć grudniowy ruch na posiedzeniu 2 listopada). Informacje mniejszej wagi to wystąpienie Erica Rosengrena z FED o godz. 14:30 (ten raczej „centrowy” członek FED głosował we wrześniu za podwyżką stóp), oraz dane nt. nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan o godz. 16:00.
Analiza techniczna koszyka dolarowego FUSD pokazuje, że wsparcie jakie stanowią dawne maksima z drugiej połowy lipca b.r. (97,60 pkt.) zdaje się dobrze bronić. To sugeruje, że niezależnie od odbioru dzisiejszych informacji z USA, dolar pozostanie na wysokich poziomach.
Dzisiejsze dane z Chin, raczej nie zmniejszą globalnej awersji do ryzyka, która pozostanie na wyższym poziomie do publikacji kluczowych danych z Państwa Środka w najbliższą środę. Z kolei chwilę później, rynek może zacząć spekulować nt. kondycji Deutsche Banku w kontekście zbliżającej się publikacji kwartalnego raportu tej instytucji 27 października. To wszystko może działać na korzyść dolara (ucieczka od ryzyka w stronę waluty, której bank centralny otwarcie mówi o rychłej podwyżce stóp procentowych).
Wspomniany na początku AUD odnotował dzisiaj mocne odbicie, co pozwoliło na przyzwoite zakończenie tygodnia – wykres AUD/USD poniżej. Widać duże znaczenie linii wzrostowej trendu rysowanej od początku tego roku (obecnie przy 0,75). Niemniej warto zachować pewną ostrożność z nazbyt optymistycznymi komentarzami, co do tej pary. Nie można wykluczyć, że w ciągu kolejnych kilkunastu sesji wspomniany rejon zostanie ponownie przetestowany, jeżeli powrócą chińskie ryzyka, a także obawy wokół sytuacji Deutsche Banku, które zniechęcą do angażowania się w tzw. high-yield currencies, chociaż słowo „high” w kontekście stopy procentowej na poziomie 1,50 proc. może być nie do końca adekwatnym określeniem.
Na koniec zerknijmy na funta. Niezależnie od przestróg ze strony agencji S&P (chociaż sprowadzają się one bardziej do komentarza wobec tego, co może, ale wcale nie musi nastąpić – ostateczny wynik negocjacji ws. Brexitu to duża niewiadoma), to brytyjska waluta nie jest nazbyt słaba. Dzisiaj warto będzie zwracać uwagę na depesze agencyjne po godz. 14:30, kiedy to ma mieć miejsce zaplanowany panel dyskusyjny Marka Carney'a, ale i też innych członków Banku Anglii, którzy mają spotkać się z przedstawicielami biznesu. Z jednej strony będzie widoczna ostrożność w temacie rozwoju sytuacji w gospodarce w najbliższych miesiącach, ale wydaje się też, że nawet w interesie samego BOE jest to, aby nieco uspokoić nastroje, które nadmierne eskalowały w ostatnich kilkunastu dniach w kontekście obaw o realizację scenariusza hard Brexitu.
Na powyższym wykresie widać próbę konsolidowania się rynku, która może zaowocować wybiciem ponad poziom 1,2323-43 i tym samym testem okolic maksimów z przełomu tygodnia 1,2430-42 (chociaż nie dzisiaj). O wyraźniejsze wzrosty może być jednak w ciągu kolejnych dni trudno.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski