Rogalski: Czy na ostatniej prostej Trump zdoła wygrać z Clinton?
Rogalski: Czy na ostatniej prostej Trump zdoła wygrać z Clinton?
Australia: Podczas zakończonego wczoraj rano (1 listopada) posiedzenia, RBA nie dokonał żadnych zmian w polityce pieniężnej, ani też w komunikacie (powtórzono m.in., że silny AUD może rodzić komplikacje dla gospodarki).
Japonia: Wczoraj rano komunikat po zakończonym posiedzeniu opublikował też Bank Japonii – parametry polityki pieniężnej nie zostały zmienione, zdecydowano się jednak na rewizję wcześniejszych oczekiwań, co do terminu dojścia inflacji CPI do celu (obecnie wskazano na rok fiskalny 2018 r.). Podtrzymano prognozy wzrostu PKB, ale obniżono wskazania dla inflacji na 2017 i 2018 r. Z kolei dzisiaj w nocy agencje odnotowały wystąpienie szefa BOJ w parlamencie, gdzie po raz kolejny powtórzył, że BOJ jest gotów do dalszego luzowania, jeżeli pojawi się taka potrzeba. Dodał też, że nadal utrzymują się ryzyka dla gospodarki
USA: W poniedziałek warto uwagi był wskaźnik inflacyjny oparty o wydatki (PCE Core), który wyniósł 0,1 proc. m/m i 1,7 proc. r/r (zgodnie z oczekiwaniami). Z kolei wczoraj opublikowany został ISM dla przemysłu, który odbił w październiku do 51,9 pkt. z 51,5 pkt. (szacowano 51,7 pkt.). Uwagę rynków przyciągają jednak informacje z kampanii prezydenckiej - Clinton traci poprzez zamieszanie wokół afery „e-mailowej”
Chiny: Wczoraj opublikowane zostały ważne wskaźniki PMI - w październiku rządowy PMI dla przemysłu odbił do 51,2 z 50,4 pkt., a usługowy do 54 pkt. z 53,7 pkt. Z kolei liczony przez Markit/Caixin wskaźnik PMI dla przemysłu odbił do 51,2 pkt. z 50,1 pkt. Wszystkie odczyty były powyżej oczekiwań
Wielka Brytania: Wczoraj poznaliśmy PMI dla przemysłu, który spadł w październiku do 54,3 pkt. z 55,4 pkt. (szacowano 54,5 pkt.)
Eurostrefa: Publikowany dzisiaj indeks PMI dla przemysłu okazał się w październiku lepszy od wstępnych szacunków na poziomie 53,3 pkt. i wyniósł 53,5 pkt. wobec 52,6 pkt. we wrześniu. Lepsze dane to zasługa Francji (51,8 pkt.)
Naszym zdaniem: Czy na ostatniej prostej (wybory prezydenckie w USA odbędą się 8 listopada), Donald Trump zdoła wygrać z Hillary Clinton? Jeszcze kilka dni temu wydawało się to być trudne - niemniej po tym, jak w piątek FBI zdecydowało o wznowieniu śledztwa ws. afery dotyczącej wykorzystywania przez byłą szefową Departamentu Stanu własnej skrzynki mail do celów służbowych - sytuacja zdaje się odwracać o 180 stopni.
Można odnieść wrażenie, że waży to bardziej na wiarygodności Clinton, niż temat komentarzy Trumpa względem kobiet. Dodatkowo na niekorzyść Clinton wpływają spekulacje Wikileaks, jakoby miała ona wcześniej znać pytania zadawane w debatach telewizyjnych, czy też opublikowane wczoraj przez FBI informacje, jakoby Bill Clinton na koniec swojej prezydentury miał ułaskawić skazanego jeszcze w 1983 r. za oszustwa podatkowe i nielegalne interesy z Iranem, finansistę Marca Richa. Tymczasem już wcześniej media podawały o finansowym wsparciu Fundacji Clintonów przez jego żonę.
Reasumując, wizerunek Clinton został mocno zachwiany i trudno będzie to zmienić na kilka dni przed wyborami (Amerykanie mają duże zaufanie do FBI). Dlatego też zaczęto na poważnie wyceniać możliwość wygranej wyborów przez Donalda Trumpa. Zostało to wsparte przez sondaże - według Washington Post/ABC Trump ma 1 p.p. przewagi nad Clinton.
Tymczasem jeszcze dwa tygodnie temu Clinton miała aż 12 p.p. dystans do Trumpa! Jednocześnie negatywne informacje napływają z tzw. swing states, gdzie z możliwości wcześniejszego głosowania skorzystało znacznie mniej czarnoskórych Amerykanów, niż w poprzednich wyborach (tradycyjnie wspierali oni Demokratów). Zaczyna, zatem materializować się ryzyko, o którym wspominaliśmy w naszym specjalnym raporcie - Clinton ma dość duży negatywny elektorat, który dodatkowo może być mało zdyscyplinowany.
Dlaczego, zatem dolar zaczął wyraźnie tracić na wartości, skoro wygrana Trumpa może wiązać się ze skokiem globalnego ryzyka? Wydaje się, że warto to odnieść do kontekstu FED. Pozycja dolara w ostatnich dniach była silnie powiązana z oczekiwaniami dotyczącymi podwyżki stóp procentowych w grudniu (szacunki takiego ruchu wg. CME FEDWatch wynoszą obecnie przy 73,6 proc.), która mogłaby zostać zapowiedziana przez FED jeszcze na listopadowym posiedzeniu (dzisiaj o godz. 19:00 poznamy komunikat, który może nam wiele powiedzieć). Tymczasem wygrana Trumpa może zwiększać niepewność, co do perspektyw gospodarki i tym samym wpłynąć na oddalenie w czasie zacieśnienia polityki przez FED (chociaż rezygnacja z podwyżki stóp w grudniu byłaby raczej mało prawdopodobna, co najwyżej FED byłby bardziej ostrożny z posunięciami w 2017 r.).
Na koniec zerknijmy na EUR/USD, który ostatnio poszedł mocno w górę, łamiąc ważne opory. Dzisiaj zbliżyliśmy się w rejon kolejnego (1,11), co może prowokować do korekty. Ta może być jednak ograniczana przez okolice 1,1025-1,1038, które są oparte o szczyty z połowy października b.r., a także spadkową linię trendu opartą o maksima z początku ubiegłego miesiąca. Dopiero zejście poniżej tego rejonu, będzie sygnałem, że dolar powraca do zwyżek (inaczej będzie to tylko korekta).
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski