Prezydent Trump nie oznacza słabego dolara
Prezydent Trump nie oznacza słabego dolara
Pierwsze wnioski po wyborach w USA? Kompromitacja politycznych sondażowni, co sugeruje dość ciekawy okres dla Europy w 2017 roku (na wiosnę odbędą się wybory prezydenckie we Francji, a na jesieni w Niemczech). Pierwszym sygnałem będzie zaplanowane w najbliższych tygodniach ponowne głosowanie nad wyborem prezydenta w Austrii, gdzie duże szanse ma kandydat prawicowej Partii Wolności. Będziemy do tego jeszcze wracać w naszych komentarzach.
W krótkim terminie okazuje się, że wygrana Donalda Trumpa nie niesie ze sobą nadmiernego dramatu na rynkach, chociaż teoretycznie nie takiego wyniku rynki oczekiwały. Dolar, który w pierwszym momencie stracił, zaczyna szybko odrabiać.
Republikanie mają pełnię władzy. Teoretycznie powinna być to fatalna wiadomość, gdyż teoretycznie Kongresowi trudniej będzie blokować kontrowersyjne pomysły Trumpa z jego kampanii wyborczej, zwłaszcza te związane ze wzrostem protekcjonizmu gospodarczego. O ile on sam, już jako prezydent rzeczywiście będzie dążył do ich realizacji.
Polityka ma to do tego, że kampania wyborcza, a realne działania to zupełnie różne sprawy. Inna sprawa, to fakt, że sami Republikanie jeszcze długo będą podzieleni, co do ocen wystawianych prezydentowi z własnego obozu.
Reasumując – ostatecznie pomysły z kampanii Trumpa mogą być realizowane selektywnie. Największe prawdopodobieństwo można przypisać pomysłom deregulacji gospodarki, cięć podatków i wzrostowi wydatków na infrastrukturę, a pośrednio też zmianom w prawie korporacyjnym zmierzającym do repatriacji zysków amerykańskich spółek.
To wszystko może sprawić, że gospodarka dostanie mocny bodziec do wzrostu, którego wynikiem będzie też wyraźniejsze przyspieszenie inflacji. Wobec tego FED nie będzie mógł zostać obojętny. Tym samym prawdopodobieństwo grudniowej podwyżki stóp pozostanie nadal wysokie. Dodatkowo wzrosną też szanse na „jastrzębi” komunikat ze strony FED sugerujący przynajmniej dwie podwyżki w przyszłym roku. Chociaż faktycznie, Rezerwa Federalna będzie mogła lepiej ocenić zamiary Trumpa dopiero na marcowym posiedzeniu i ono będzie o wiele istotniejsze.
Wydaje się, że o wiele większą niepewność, co do działań Trumpa należy wiązać z polityką zewnętrzną, a nie wewnętrzną. A to z kolei może wspierać dolara kosztem innych walut, gdyż inwestorzy staną się bardziej nerwowi w ocenie perspektyw dla poszczególnych krajów.
Pierwszym z tematów, z którymi będzie musiał się zmierzyć nowy prezydent będzie kwestia Syrii, a więc generalnie relacji na Bliskim Wschodzie, oraz z Rosją. Pytanie, czy rzeczywiście Trump będzie tutaj „miękki”, czy też bardziej „twardy”, niż się obecnie wydaje.
Dlaczego? Bo w dłuższym terminie nie jest jasne, na ile przyspieszenie inflacji w USA poprzez działania Trumpa i bardziej agresywna polityka FED, przełożą się na działania innych banków centralnych, które zostaną zmuszone do szybszego przeorientowania się z obecnego, nazbyt luźnego podejścia. Może być to jeden z kluczowych tematów dla inwestorów w 2017 r. Zwłaszcza w kontekście zachowania się rynku obligacji, czy też akcji.
Zerknijmy na kilka głównych par walutowych. Na początku EUR/USD. Wpierw silny wzrost (doszło do naruszenia spadkowej linii trendu przy 1,1180 i ustanowienia szczytu przy 1,1299), po czym równie silny spadek, po tym jak rynek słusznie przemyślał sprawę i doszedł do wniosku, że jednak Trump może być równie mocnym wsparciem dla dolara (o takim scenariuszu pisaliśmy jeszcze wczoraj). Teraz w przypadku wspólnej waluty dochodzą jeszcze tzw. strachy polityczne i nie chodzi tu o wybory w 2017 roku.
Już 4 grudnia mamy referendum konstytucyjne we Włoszech, które może być dość negatywnym testem dla popularności premiera Renzi. Ostatecznie szanse na przedterminowe wybory parlamentarne nie będą duże, ale rynek może obawiać się takiego scenariusza.
Co dalej na EUR/USD? Paradoksalnie w krótkim terminie możemy znaleźć pewien poziom równowagi przy 1,10. Warto będzie zerkać na komentarze oficjeli, co do wyniku wyborów w USA. Niemniej w średnim terminie mamy szanse na test dołków z drugiej połowy października, tj. 1,0850. Mocny opór to teraz rejon 1,11 i 1,1122-1,1143.
Na rynku jena wyraźny spadek USD/JPY w nocy niewątpliwie był powodem do zmartwienia dla tamtejszych oficjeli, ale sytuacja zaczyna się normować. Niemniej raczej bylibyśmy ostrożni z ocenami, że mamy szanse na wybicie szczytu z końca października (105,52) już w najbliższych dniach.
Działania Trumpa mogą w dłuższym okresie być sporym problemem dla Banku Japonii. Z kolei w krótkim terminie warto będzie zerkać na informacje z Chin – w poniedziałek mamy publikacje dynamiki produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i inwestycji w aglomeracjach w październiku. Teoretycznie ostatnie odczyty PMI dla Chin były niezłe, ale gdyby te dane rozczarowały, to dla rynków byłby to powód do niepokoju – zwłaszcza, że na razie trudno jest ocenić, jakie faktyczne będą zamiary administracji Trumpa wobec Chin.
W Japonii Odbyło się nadzwyczajne spotkanie pomiędzy przedstawicielami Banku Japonii, a resortu finansów dotyczące nadmiernych ruchów na rynkach finansowych. Minister Asakawa dał do zrozumienia, że władze będą uważnie monitorować sytuację
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski