Pozytywne skutki nudnego lata
Pozytywne skutki nudnego lata
Ponury klimat obaw o kondycję rynków wschodzących połączony z potencjalnym rozszerzeniem sankcji handlowych na Chiny przez USA ciąży na wycenie rynków akcji, ropy oraz walut ryzykownych. Indeksy w Azji są najniżej do roku, a niemiecki DAX poniżej 12000 pkt. nie był od kwietnia. EUR/PLN zmierza do 4,35, pod presją są AUD, NZD i CAD.
Rynki są w stanie nerwowości już kolejny dzień, choć mnogość powodów do obaw nie przekłada się w potęgowanie skali ucieczki od ryzyka. Prawdopodobnie ten „spokój” wynika z niskiego zaangażowania inwestorów po okresie wakacyjnym i poza Wall Street nie ma przegrzanych rynków, który groziłaby teraz masowa ucieczka. Sam Wall Street też łatwo się nie poddaje, gdyż fundamenty (polityka Fed, dane) pozostają korzystne.
Mimo to widać, że z letniego marazmu indeksy w Europie wychodzą dołem, ropę naftową dosięgają obawy o osłabienie popytu ze strony gospodarek rozwijających się, a „maglowanie” tematu kłopotów emerging markets przez serwisy informacyjne powoduje, że rykoszetem obrywa np. złoty, który jeszcze do niedawna był swego rodzaju bezpieczną przystanią świata emerging markets. Nikt nie chce podnosić problemów do rangi poważnego zagrożenia, ale bez wątpienia nie są to warunki do budowy apetytu na ryzyko.
W przestrzeni G10 z oczywistych powodów najgorszej radzą sobie waluty surowcowe. Dodatkowo CAD nie znalazł wsparcia we wczorajszym komunikacie Banku Kanady. Bank zgodnie z oczekiwaniami utrzymał stopę overnight bez zmian, ale też powstrzymał się od zasugerowania, czy można liczyć na podwyżkę w październiku. Niektórzy odebrali to jako gołębi sygnał, ale osobiście nie mogę się dziwić BoC, dla którego wiele będzie znaczył finał negocjacji NAFTA.
A tutaj sprawa pozostaje otwarta, nawet jeśli wczorajsze komentarze prezydenta Trumpa i minister spraw zagranicznych Kanady Freeland brzmiały optymistycznie i sugerowały zakończenie negocjacji do końca tygodnia. Dla przypomnienia, w połowie ubiegłego tygodnia także słyszeliśmy, że rozmowy mają się zakończyć do (zeszłego) piątku. CAD może zaliczyć rajd ulgi, jeśli dojdzie do porozumienia, ale nikt nie odważy się wskoczyć w handel bez konkretów.
Pozostaje pesymistycznie nastawiony do AUD, ale nie jest to łatwa pozycji. W ciągu ostatnich trzech dni AUD/USD trzy razy wychodził ponad 0,72 i trzy razy był silnie ściągany niżej. Dziś stało się to za sprawą informacji, że dwa kolejne banki komercyjne podnoszą oprocentowanie kredytów hipotecznych. Decyzja nie jest zaskoczeniem po zeszłotygodniowym ruchu Westpac, ale informacja jest przypomnieniem, że maleje presja na RBA, by zmieniać nastawienie.
Rynek chce być na krótkiej pozycji, ale trzy odbicia od 0,7150 potrafią zniechęcić nawet najbardziej upartych traderów. Jeśli jednak wsparcie pęknie, fundamentalnie będzie mnóstwo powodów, by uzasadniać zjazd.
Przechodzę do neutralnego nastawienia wobec GBP, ale nie dlatego, że nie widzę podstaw do umocnienia lub osłabienia, ale ponieważ funt staje się coraz bardziej nieprzewidywalny. Wczoraj najpierw usłyszeliśmy, że Wielka Brytania i Niemcy rezygnują z niektórych postulatów dotyczących umowy Brexitu na rzecz osiągniecia porozumienia, by kilka godzin później sprawa została zdementowana. Nie chcę zgadywać, czym dziś źródła przecieków mogą nas zaskoczyć. Bajzel.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Konrad Białas