Potrzeba świeżego paliwa
Potrzeba świeżego paliwa
Dziś z kalendarza publikacji danych makro znika kolejna pozycja w związku z trwającym government shutdown. Po wczorajszej dziurze pozostałe po raporcie o sprzedaży detalicznej dziś nie otrzymamy danych z rynku budowlanego. Dane o sprzedaży detalicznej były pierwszym kluczowym raportem, którego nie otrzymaliśmy, a który szczególnie teraz jest ważny dla oceny kondycji gospodarki USA. Czy to dla określenia kierunku dla Wall Street, czy dla dostarczenia informacji dla Fed.
Mnożyć zaczynają się pytania, jak bardzo paraliż administracji będzie szkodliwy dla gospodarki? Doradca ekonomiczny Białego Domu szacuje, że każdy tydzień government shutdown obniża wzrost gospodarczy o 0,13 pkt. proc. Presja na zażegnanie sporu między prezydentem Trumpem i Demokratami narasta, szczególnie po tym, jak w zeszły piątek po raz pierwszy pracownikom publicznym nie wypłacono pensji, a poniedziałek wstrzymane zostały wypłaty subwencji dla rolników.
Czytaj więcej: Prognozy rynkowe na 2019 rok. Trudny czas przed giełdą i stabilizacja złotego
Sprawa government shutdown przestała być tylko polem politycznej gry, ale zaczyna uderzać w zwykłych Amerykanów, co żadnej ze stron nie pomoże zyskać przychylności. Sądzę, że na dniach powinniśmy otrzymać jakąś formę porozumienia. Najprostsze wydaje się ogłoszenie stanu wyjątkowego, co przerzuci ciężar finansowania muru na granicy z Meksykiem na budżet Departamentu Obrony, choć prawdopodobnie Demokraci będą szukać w sądzie nielegalności tego działania.
Jednak ważniejsze będzie, że przyniesie to szybkie zatwierdzenie finansowania rządowego. Prezydent Trump ostatnio odcinał się od pomysłu wprowadzenia stanu wyjątkowego, ale jego zdanie często się zmienia. Trump lubi szybkie rozwiązania i prezentowanie swoich sukcesów. Wielotygodniowa batalia polityczna nie jest w jego stylu, a w szczególności nie będzie mu się podobać, jeśli zacznie ciążyć na sentymencie na Wall Street. „Wielka wygrana” Trumpa (tak zapewne by ją określił) będzie też wygraną dla apetytu na ryzyko.
Obce waluty w biznesie. Jak na nich zyskać?
Premier Wielkiej Brytanii Theresa May przetrwała głosowanie nad wotum nieufności z poparciem 325 posłów Izby Gmin. Przeciw było 306. Wynik był zgodny z oczekiwaniami i po funcie nie było widać większej reakcji. Teraz May zamierza przeprowadzić międzypartyjne rozmowy, by poszukać rozwiązania, które zadowoli największą rzesze i będzie mieć szanse zatwierdzenia w parlamencie.
Czytaj więcej: MFW obniża prognozy dla świata. Lepiej ocenia polską gospodarkę
Rezultaty tych rozmów mają być zaprezentowane w poniedziałek, więc do tego czasu rynek ma wolną rękę w kształtowaniu przewidywań, co dalej z brexitem? Szukanie kompromisu daje nadzieję, że rozwód UE bez uzgodnionego porozumienia staje się bardzo mało prawdopodobny i albo zmierzamy w stronę łagodnego brexitu w formie unii celnej, albo całkowitego porzucenia pomysłu (z poprzedzającym drugim referendum). W tym kontekście funt zdaje się niedowartościowany, a na rynku opcyjnym widać oznaki, że inwestorzy rezygnują z agresywnego zabezpieczania się przed wyprzedażą funta, a zaczynają przebierać w instrumentach nastawiony na dynamiczne wzrosty.
Z kolei koszt zakupu opcji na wzrost GBP/USD w ciągu miesiąca jest najwyższy od siedmiu miesięcy. Rynek też zaczyna zakładać odsunięcie daty brexitu z pierwotnego terminu 29 marca. Trzymiesięczna (czyli obejmująca marcową datę brexitu) zmienność implikowana GBP/USD jest najniższa od dwóch miesięcy, co oznacza, że rynek spodziewa się mniejszych wahań kursu funta w tym okresie. Teraz jednak do poniedziałku mamy chwilę oddechu i wyczekiwania, co wcale nie musi być korzystne dla GBP. Pieniądz musi pracować a cisza skłania do realizacji zysków. Trzeba pozostawać czujnym.
Konrad Białas