Pomiędzy dwoma trybami
Pomiędzy dwoma trybami
Rynki albo reagują na eskalację konfliktów handlowych USA z resztą świata, albo cieszą się, że ostatnia doba nie przyniosła przykrych niespodzianek. USD pozostaje mocny, czy to jako bezpieczna przystań, czy przy wsparciu fundamentów. Rynek FX przespał azjatycką część sesji i prawdopodobnie w spokoju dobrnie do weekendu.
Kalendarz na najbliższe godziny jest ubogi i nie zawiera żadnej pozycji, której inwestorzy mogliby się dłużej przyglądać. Inflacja CPI z Polski jest rewizją, która powinna potwierdzić odbicie do 1,9 proc. r/r, choć pomocny we wzroście jest skok cen ropy naftowej, za to inflacja bazowa pozostaje nisko. Złoty nie ma co tu szukać impulsów i EUR/PLN powinien dziś trzymać się w przedziale 4,31-4,34.
Po południu dane o cenach importu/eksportu z USA są do zignorowania, a indeks Uniwersytetu Michigan będzie ciekawy tylko w przypadku, jeśli wskaże na istotne pogorszenie nastrojów konsumentów. Osobiście w to wątpię. Dane z USA pozostają solidne i dalej wyróżniają się na tle wskaźników z innych części globu. Nawet gdy awersja do ryzyka ustaje i USD przestaje być potrzebny jako „bezpieczna przystań”, to wciąż jest atrakcyjny na bazie porównania fundamentów.
Wczoraj inflacja bazowa zgodnie z oczekiwaniami wypadła mocno na 2,3 proc. r/r. Prezes Fed Powell w opublikowanym czwartek wywiadzie stwierdził, że komfortowo czuje się ze stanem gospodarki, choć ma troski długoterminowe. Jedyne, co ulega zmianie, to zaangażowanie poszczególnych segmentów rynku. Spekulanci ożywiają się w okresach awersji do ryzyka (i redukują pozycje w USD w chwilach uspokojenia); fundamenty są mocniej rozgrywane przez kapitał portfelowy.
W nocy dane o czerwcowym bilansie handlowym Chin pokazały wyższą nadwyżkę (w wyniku osłabienia importu), ale raport nie wzruszył rynkiem. Można luźno dyskutować, czy gdy prezydent Trump otrzyma notkę z tymi danymi, nie skłoni się do ostrego tweeta, w którym oskarży Chiny o nieuczciwą wymianę towarów z USA. Na razie jednak Trump odwiedza Wielką Brytanię i „miesza” w relacjach Londynu z Brukselą.
W wywiadzie dla The Sun stwierdził, że premier May zignorowała jego radę i zmierza ku miękkiemu Brexitowi, co jednak zmniejsza szanse na lukratywne umowy handlowe z USA. Zaznaczył też, że bardzo ceni Borisa Johnsona, który sprawdziłby się jak wielki przywódca. Słowa te rozdrapują rany po szoku wywołanym przetasowaniami w rządzie na początku tego tygodnia i GBP traci. Na niewiele pomogła wczoraj publikacja tzw. Białego Dokumentu, w którym wyłożono nowy plan na Brexit.
Krytykowane jest przede wszystkim podejście do usług finansowych, gdzie propozycje są surowe ze zdaniem się na łaskę Brukseli. Trudno być teraz silnym propagatorem funta, nawet jeśli w dłuższym horyzoncie materializacja miękkiego Brexitu będzie ciągnąc GBP mocno w górę.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Konrad Białas