Niemcy o poranku. Ameryka po południu
Niemcy o poranku. Ameryka po południu
Za nami m.in. odczyt nt. dynamiki produkcji przemysłowej w Niemczech za lipiec. Wyniki to -1,1 proc. m/m oraz +4,9 proc. r/r, gdy tymczasem zakładano zwyżkę w relacji miesięcznej o 0,2 proc. Tak więc publikacja jest cokolwiek rozczarowująca.
Bilans handlu zagranicznego tychże Niemiec wyniósł 15,8 mld EUR, oczekiwano 19 mld EUR. Eksport okazał się w lipcu mniejszy niż zakładano, tzn. dynamika jego była ujemna (-0,9 proc. m/m, prognozowano +0,2 proc.). Import wzrósł o 2,8 proc. m/m, tu z kolei czekano na 0,2 proc.
Co na to gracze z pary eurodolarowej? Teoretycznie ok. ósmej wykres osunął się na moment do 1,1615, ale zaraz odbił na północ i teraz euro jest pewniejsze: kurs pary to 1,1645. Rynek tymczasem czeka na kolejne publikacje. Nie mówimy tu np. o produkcji przemysłowej Francji, bo i ten odczyt się już pojawił (+0,7 proc. m/m, oczekiwano +0,2 proc.).
O 11:00 poznamy PKB Strefy Euro za II kw. 2018. O 14:30 ukażą się payrollsy, dane z rynku pracy USA na temat bezrobocia, płacy godzinowej i zmiany zatrudnienia. Analogiczne publikacje napotkamy wtedy w Kanadzie. Do tego w Kanadzie o 16:00 pojawi się Ivey PMI.
Publicznie wystąpią dziś przedstawiciele Fed: E. Rosengren (o 14:30), L. Mester (o 15:00) i R. Kaplan (o 19:20).
Ogólnie można rzec, iż po sierpniowym zejściu na niższe poziomy (w minimum było ok. 1,13), wykres wrócił do czerwcowo-lipcowej konsolidacji w rejonie 1,1515 - 1,1770.
O złotówce parę słów
EUR/PLN przez ładnych parę sesji szedł w górę, złoty tracił na wartości i przeszliśmy drogę z 4,2630 do 4,3380. Tym niemniej ten wczorajszy szczyt był chyba tylko testowaniem, nieco przedwczesnym, bo potem para zeszła niżej i mamy 4,3190.
Dość podobny obraz mamy na dolar-złotym. Tam przebyliśmy rejon 3,6370 - 3,74 i teraz mamy 3,71 - tak więc złoty się wzmocnił. Główną rolę grają tu chyba czynniki globalne i eurodolar. Co do naszych uwarunkowań, to w słowach premiera Morawieckiego, w optyce RPP i w wypowiedziach z Forum w Krynicy przebijał ton z grubsza taki: w Polsce jest dobrze, PKB idzie w górę, recesja nas nie czeka, ale prawdopodobnie przyjdzie lekkie spowolnienie, na co trzeba się przygotować.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Tomasz Witczak