Lista tematów
Lista tematów
Lista tematów, która może ruszyć rynkami w tym tygodniu, jest długa, ale na razie nic na niej się nie rusza. Skutkiem tego ostatnie 24 godziny nie przyniosły większych zmian poza NZD, na którym ciąży klątwa zmiany warty w lokalnej polityce. Dziś dzień z PMI z Eurolandu i USA, w nocy inflacja z Australii.
Rynki posiadają bogaty pakiet tematów, które mogą mieć wymierny wpływ na zmienność, ale na razie pozostają wielkim niewiadomymi. Wydarzeniem tygodnia jest oczywiście czwartkowe posiedzenie ECB, gdzie jest sporo miejsca dla jastrzębich i gołębich zaskoczeń, w zależności na jakie wydłużenie programu QE bank się zdecyduje. Europa żyje też postępami w negocjacjach Brexitu i jak to wpłynie na politykę Banku Anglii – negocjacje idą jak po grudzie, a od BoE oczekuje się podwyżki za tydzień, ale nie ma konsensusu, co dalej?
Po drugiej stronie Atlantyku prezydent Trump jest „bardzo, bardzo blisko” wyłonienia nowego prezesa Fed z zawężeniem kandydatów do Powella, Yellen i Taylora, przy czym temu pierwszemu rynek daje największe szanse. Wybór Powella byłby interpretowany gołębio, ale wysokie notowania jastrzębiego Taylora nie pozwalają na przedwczesne dyskontowanie wyniku. USD pozostaje też wrażliwy na postępy w procedowaniu ustawy budżetowej, która otworzy drogę dla reformy podatkowej.
Izba Reprezentantów może już w czwartek zatwierdzić budżet, co byłoby świeżym zastrzykiem optymizmu dla dolara. Nie można też zapominać o kończącym się Kongresie Komunistycznej Partii Chin, gdzie decyduje się o polityce gospodarczej na kolejne pięć lat. W obliczu całego tego zestawu nie ma nawet miejsca, by wyrażać przedwczesne obawy o zaognienie sporu na linii Barcelona-Madryt.
W rezultacie EUR pozostaje zamrożone aż do czwartku, a inwestorzy nie mają nawet chęci zajmować wyprzedzających pozycji. GBP musi zapomnieć o Brexicie i skupić się na decyzji BoE, jeśli mamy obejrzeć jakieś solidniejsze odbicie. Postępy prac w Kongresie USA oferują pozytywne impulsy dla USD, ale dolar od czwartku ma już za sobą pewien ruch i bez potwierdzenia będzie ciężko o kontynuację. Klimat na rynku jest pozytywny, co ułatwi umocnienie wobec walut defensywnych z największą wrażliwością USD/JPY. W nocy kurs już zdążył skorygować wstępny skok powyborczy (wygrana premiera Abe w Japonii) i teraz rynek może na spokojnie budować podstawę do dalszego wzrostu.
Zwykle mocny w okresach apetytu na ryzyko NZD, w ostatnich dniach nie ma lekko przez krajową politykę. Nocne tąpnięcie wywołały doniesienia, że nowy rząd planuje dokonać „rewizji i reformy” ustawy regulującej bank centralny. Co na pierwszy rzut oka brzmi niepokojąco, w rzeczywistości może takie nie być. ustawa z 1989 r. daje wyłączne prawo decyzje prezesowi RBNZ, podczas gdy obecnie decyzje podejmowane są przez komitet złożony z prezesa i dwóch wiceprezesów. Ustaw nie przewiduje też publikacji komunikatu po posiedzeniu, co jednak ma miejsce. Co więcej, dziś koalicja rządząca ogłosiła plany podniesienia płacy minimalnej – czynnik proinflacyjny, który powinien wzmacniać oczekiwania podwyżek stóp procentowych. W mojej opinii dalsze gonienie wyprzedaży NZD staje się zbyt ryzykowne i jesteśmy blisko odreagowania.
Przed nami w kalendarzu publikacji nic pasjonującego. W Europie tylko niespodziewanie załamanie wskaźników PMI obudzi obawy o niekorzystny wpływ silnego EUR, ale poza tym dane pozostają w pozytywnym trendzie. PMI z przemysłu USA wciąż mogą znaleźć ukryte wsparcie w pracach rekonstrukcyjnych po huraganach. W nocy mamy odczyt CPI z Australii, gdzie brak innych niż ceny energii powodów do przyspieszenia inflacji nie zmieni nastawienia RBA.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Konrad Białas