Kwiecień: Korea straszy rynki finansowe
Kwiecień: Korea straszy rynki finansowe
We wczorajszym komentarzu walutowym pisaliśmy o tym, jak bardzo złoty umocnił się w tym roku i że przy okrągłych poziomach 3,60 za dolara czy 3,70 za franka zaczynają pojawiać się ryzyka korekty. Tąpnięcie nadeszło jeszcze tego samego dnia i to trochę z nieoczekiwanego kierunku.
Temat Korei Północnej na rynkach przewija się już od jakiegoś czasu, ale dotąd inwestorzy nie przywiązywali do niego przesadnej wagi. Wiadomo było, że reżim pracuje nad rakietami dalekiego zasięgu, które mogłyby dotrzeć do terytorium USA, jednak jak dotąd ryzyko otwartego konfliktu zdawało się być ograniczone.
Sprawy uległy zmianie w momencie, gdy na Koreę nałożono nowe sankcje ekonomiczne. W odpowiedzi reżim groził USA, iż Stany „słono zapłacą za taką barbarzyńską politykę". To najwyraźniej rozzłościło przebywającego na urlopie prezydenta USA, który ogłosił, że jeśli Korea nie przestanie grozić atakiem na USA spotka się z „ogniem i furią" oraz „bardziej dewastującym atakiem niż kiedykolwiek widziany w przeszłości". Na reakcję Pjongjangu nie trzeba było długo czekać – reżim szybko ripostował, że rozważa atak na bazę militarną USA na Pacyfiku. Ta wymiana gróźb doprowadziła do wzrostu awersji na rynkach, co najmocniej przełożyło się na umocnienie franka szwajcarskiego oraz wzrost cen metali szlachetnych. Stracił także mocny do tej pory złoty.
Inwestorzy mają pewien problem z interpretacją wczorajszych wydarzeń. Donald Trump znany jest z mocnych wypowiedzi, a fakt, iż przebywa na urlopie mógł oznaczać, że nie skonsultował ich choćby ze swoimi doradcami. Z drugiej strony eksperci wskazują, że stawianie Kim Jong Una pod ścianą może jedynie skłonić go do jeszcze bardziej ekstremalnych zachowań, gdyż będzie on w ten sposób chciał bronić swojej pozycji w kraju (nie zaś okazać słabość w obliczu amerykańskich gróźb).
Prawda jest taka, że Korea jest na ten moment chyba najbardziej nieobliczalnym państwem i nie można wykluczyć eskalacji prowokacji z jej strony. Nerwowa reakcja rynków pokazuje też, że w obliczu dość sielankowego okresu zagrożenie może pojawić się szybko i nieoczekiwanie.
Dziś w kalendarzu kluczowym wydarzeniem jest posiedzenie Banku Nowej Zelandii. Decyzja RBNZ będzie bardzo ciekawa, gdyż dolar nowozelandzki należy obecnie do najmocniej wykupionych walut. Być może Bank będzie chciał schłodzić nieco zapędy inwestorów. O 9:40 za dolara płacimy 3.6251 złotego, za euro 4.2613 złotego, frank kosztuje 3.7417 złotego, zaś funt 4.7149 złotego.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Przemysław Kwiecień