Kursy walut. Inwestorzy liczą, że drukowane dolary załatwią wszystko
Kursy walut. Inwestorzy liczą, że drukowane dolary załatwią wszystko
Choć ostatnie dni przyniosły umocnienie złotego, ostatecznie cały miniony tydzień nie przyniósł istotnej zmiany jego notowań. Po otwarciu w okolicach 4,54 i teście oporu na 4,63 jeszcze w poniedziałek, w czwartek kurs euro spadł do 4,50, ostatecznie kończąc piątek bliżej 4,53.
Ogólnie, w ostatnich dniach koronawirus (i wszystko, co z nim związane) nadal pozostawał kluczowym tematem dla rynków finansowych. Rządy i banki centralne głównych państw wprowadziły kolejne wyraźne środki wsparcia ekonomicznego w celu ustabilizowania nastrojów na rynkach finansowych.
Czytaj więcej: Koronawirus w Polsce i na świecie. Analizujemy najnowsze dane
Chociaż nadal istniała duża niepewność związana z konsekwencją wpływu koronawirusa na globalne PKB, seria kroków stymulacyjnych podjętych na całym świecie (w tym rozmowa o nowym instrumencie dłużnym "Corona Bonds" w strefie euro) zatrzymała panikę jaka towarzyszyła inwestorom w ostatnim czasie.
Koronawirus to wzrost bezrobocia. Przedstawiciel pracodawców kreśli smutną wizję
Perspektywy globalnego wzrostu pogarszają się, stąd rynki finansowe pozostają wyjątkowo niestabilne i wywierają presję na państwa i banki centralne, aby te zapewniły większe wsparcie ekonomiczne. W ub. tygodniu "bazookę" odpaliły Niemcy decydując się pierwszy raz od 2013 roku zaciągnąć nowy dług, w ramach pakietu o wartości ponad 750 mld euro.
Pieniądze mają być przeznaczone na sfinansowanie dodatkowych wydatków socjalnych i bezpośrednią pomoc dla firm. Powstanie także fundusz ratunkowy dysponujący do 600 mld euro na zapewnienie pożyczek i gwarancji dla firm będących największymi biznesowymi ofiarami pandemii.
Czytaj więcej: Koronawirus. Francja gotowa do nacjonalizacji firm
Największy wpływ na nastroje miały jednak doniesienia z USA, gdzie osiągnięte zostało porozumienie dot. kolejnego pakietu stymulacyjnego o wartości aż 2 bln dolarów (kwota zgodnie z danymi Banku Światowego przewyższa PKB takich państw jak Kanada, Rosja czy Brazylia).
Do tego przywódcy grupy G10 podjęli decyzję, aby przeznaczyć 5 bilionów dolarów, aby ograniczyć negatywny wpływ koronawirusa na gospodarkę, rynek pracy i dochody obywateli i jednocześnie zadeklarowali, że też zrobią wszystko, aby pokonać pandemię.
Czytaj więcej: Koronawirus. Polacy ruszyli do aptek i wykupują leki na zapas
Obecnie, optymizm rynkowy podtrzymują też komunikaty wysyłane z krajów azjatyckich, które jako pierwsze borykały się z wirusem, w tym informacje docierające z Chin o przywracaniu tam działalności gospodarczej. Ponadto, w poniedziałek. Bank centralny Chin dokonał największej od pięciu lat obniżki stopy pożyczek dla banków, ogłaszając obniżkę stopy 7 dniowych transakcji repo z 2,4 proc. do 2,2 proc.
Oznacza to wpompowanie 50 mld juanów w system bankowy. Większa niż zwykle obniżka stopy jest sygnałem, że Chiny są gotowe do przyłączenia się do skoordynowanych działań mających stabilizować gospodarkę.
Inwestorzy nie wykluczają jednocześnie, że głębsza zapaść gospodarki USA skłoni władze do dalszego zwiększenia działań wspierających. Rynek wierzy, że jeśli pojawi się taka potrzeba, Fed wykorzysta kolejne narzędzia do walki z negatywnymi skutkami koronawirusa (do tej pory FOMC obniżyło stopy procentowych prawie do zera i wprowadziło nieograniczone QE).
Oczekiwania rynków wspierał prezesa Fed, J.Powell, w zeszłym tygodniu zapewniając, że bank jest gotowy podjąć każde działanie, aby wesprzeć gospodarkę i wciąż posiada na to środki. Ogólnie na rynkach rozbudziła się nadzieja, że banki centralne w nieskończoność będą luzowały politykę, a rządy drukowały pieniądze w celu pobudzania koniunktury.
W takich okolicznościach, nawet najwyższy w historii cotygodniowy odczyt nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w USA (initial jobless claims) sięgający 3,3 mln wobec 282 tys. okres wcześniej nie osłabił nastrojów, praktycznie pozostając bez reakcji rynków.
Optymizm inwestorów może być jednak przedwczesny. Chorych w USA jest już więcej niż w Chinach i gdziekolwiek na świecie, Europa też dość słabo sobie radzi z koronawirusem. Nie można więc wykluczyć, że wraz z napływem na rynek kolejnych recesyjnych danych optymizm zacznie przygasać, co będzie napędzać popyt na dolara.
W tym tygodniu rynek poznają dane zarówno sprzed wybuchu epidemii, jak i po nim. Z polskiej perspektywy najważniejsza będą inflacja (31.03) oraz przemysłowy PMI (1.04). Na świecie w centrum wagi znajdzie się piątkowa publikacja marcowych danych z amerykańskiego rynku pracy (wg NFP), które po dramatycznych jobless claims’ach analizowane będą szczegółowo w kontekście gospodarczych skutków epidemii COVID-19.
Joanna Bachert, PKO BP
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie