Kursy walut. Fed zdołał przywrócić optymizm wśród inwestorów
Kursy walut. Fed zdołał przywrócić optymizm wśród inwestorów
Poniedziałek 15 czerwca przyniósł odwrót tendencji obserwowanych pod koniec zeszłego tygodnia. Euro umocniło się wobec dolara, podobnie jak złoty wobec tych obu walut, gdzie EUR/USD zbliżył się do 1,135 (startując z 1,1250), natomiast EUR/PLN spadł do 4,41, a USD/PLN poniżej 3,89 wobec piątkowych poziomów w pobliżu odpowiednio 4,44 oraz 3,94.
Zmienność na złotym jest w ostatnich dniach pod silnym wpływem nastrojów na globalnych rynkach. Jeszcze niedawno seria propozycji fiskalnych UE (francusko-niemieckie porozumienie odnośnie utworzenia funduszu pomocowego o wartości 500 mld EUR oraz 250 mld EUR w pożyczkach jako dodatkowa propozycja KE, 130 mld EUR nowego stimulusu w Niemczech) sprzyjała poprawie sentymentu inwestycyjnego w Europie.
Czytaj więcej: Koronawirus bije w notowania i wyniki banków. Straty idą w miliardy
Ostatnie, bardzo słabe dane przemysłowe ze strefy euro (zamówienia przemysłowe z Niemiec, zeszłotygodniowa produkcja przemysłowa z Niemiec i strefy euro) zaczęły jednak podminowywać dobre nastroje i ponownie zwiększać obawy rynków o kształt ożywienia gospodarczego po ponownym otwarciu gospodarek.
Stocznie ledwo zipią. Zachodnie przelewy i odbiory zatrzymane
Skutkiem tego, pod koniec zeszłego tygodnia doszło do wyraźnej korekty EUR/USD (który z okolic 1,14 spadł do ok. 1,1250), a także prób silniejszego osłabiania złotego (atak EUR/PLN na 4,48 w zeszły czwartek). Pogorszenie nastrojów rynkowych było również napędzane przez zeszłotygodniowe posiedzenie Fedu i podkreślaną przez tą instytucję niepewność, co do ścieżki ożywienia gospodarczego oraz nawoływania do dalszego zwiększenia ekspansji fiskalnej w USA, razem interpretowane przez rynek w duchu rosnących obaw o koniunkturę.
Poniedziałkowa sesja zdawała się wpisywać w utrzymanie negatywnych sentymentów rynkowych, co oddziaływało negatywnie na aktywa ryzykowne (jak polski złoty) i prowadziło do spadków indeksów giełdowych w Europie. Jednak nastroje uległy zdecydowanej poprawie w trakcie amerykańskiej sesji, kiedy Fed ogłosił, że będzie dokonywał zakupów obligacji korporacyjnych na rynku wtórnym w ramach programu SMCCF, gdzie do tej pory nabywano jedynie ETFy.
Czytaj więcej: Polacy kochają gotówkę, a jak inwestują, to bezpiecznie. Na Zachodzie jest zupełnie inaczej
Ponadto Fed zapowiedział, że program zakupów obligacji korporacyjnych na rynku pierwotnym, czyli bezpośrednio od firm w ramach PMCCF powinien zacząć funkcjonować w niedalekiej przyszłości.
Gotowość Fedu do wdrożenia nowych programów, czy też korekta istniejących w ramach skupu aktywów czy też poprawy płynności pokazuje, że wciąż istnieje arsenał, który może zostać użyty przed wdrożeniem ujemnych stóp procentowych, czy też kontroli krzywej dochodowości. Zapowiedź Fedu zdecydowanie wzmogła apetyt na ryzyko, co pozwoliło amerykańskim indeksom giełdowym zakończyć sesję z dodatnim wynikiem, a rentowności amerykańskich obligacji zanotowały lekkie wzrosty.
Czytaj więcej: Najbogatsi biznesmeni branży medycznej. Potrafili przekuć koronawirusa w pokaźne zyski
Ogłoszenie Fedu przynajmniej na razie przyćmiło obawy o drugą falę zakażeń wirusem SARS-COV-2. Pojawienie się nowych ognisk zachorowań w Chinach oraz USA studziło nadzieje na szybkie wyjście z kryzysu spowodowanego pandemią prowadząc w trakcie sesji europejskiej do wzrostu zainteresowania bezpiecznymi obligacjami, gdzie 10-letni Bund był notowany poniżej -0,40 proc.
Jarosław Kosaty, PKO BP
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie