Kim Dzong Un znów podniósł ciśnienie
Kim Dzong Un znów podniósł ciśnienie
Nowy pakiet sankcji jest przygotowywany przez Sekretarza Skarbu Steve Mnuchina i zostanie przedstawiony prezydentowi, z kolei Sekretarz Stanu Rex Tillerson przeprowadził w niedzielę rozmowy z szefami dyplomacji krajów azjatyckich. Prezydent Donald Trump ostrzegł z kolei, że USA zerwą wymianę handlową z tymi krajami, które będą handlować z koreańskim reżimem.
Skrytykował również Chiny za nieskuteczną do tej pory politykę wobec KRLD, przyznając, że kraj ten „stał się wielkim zagrożeniem źródłem zakłopotania dla Chin”. Dał do zrozumienia, że wszystkie opcje są na stole, łącznie z rozwiązaniem militarnym. O tym, że takie wchodzi też w grę poinformował później szef Pentagonu James Mattis, który nie wykluczył możliwości wykorzystania potencjału nuklearnego USA. Wcześniej agencje opublikowały wspólne oświadczenie prezydentów Chin i Rosji, którzy spotkali się na otwarciu szczytu ekonomicznego państw grupy BRICS.
Putin i Xi Jinpin oświadczyli, że „odpowiednio potraktują” Koreę Północną, dając jednak do zrozumienia, że nadal będą poszukiwać rozwiązań dyplomatycznych mających doprowadzić do denukleryzacji Półwyspu Koreańskiego i nie pozwolą, aby w tym rejonie świata zapanował chaos. Do wprowadzenia kolejnych sankcji przeciwko KRLD wezwali też politycy europejscy (Angela Merkel, Emmanuel Macron, Donald Tusk, Theresa May).
Temat Korei Północnej powrócił na rynki jak bumerang. We wtorek rynki zelektryzowała informacja o rakiecie, jaka wystrzelona przez reżim przeleciała nad japońską wyspą Hokkaido i wpadła do oceanu, z kolei w niedzielę okazało się, że na rakietach mogą być montowane pociski jądrowe o ogromnej sile – komunikat o udanej podziemnej próbie z bombą wodorową sugeruje, że KRLD „radzi” sobie w tej kwestii coraz lepiej. Reakcja międzynarodowa nie jest zaskoczeniem, trudno o to, aby dyplomacja była tu bezczynna.
Nie można jednak powiedzieć, że Kim Dzong Un szokuje – jeszcze we wtorek agencja KCNA informowała, że prób militarnych będzie coraz więcej i być może zakończą się one atakiem na amerykańską wyspę Guam. Tymczasem wojny nikt nie chce, zwłaszcza USA (chociaż z wypowiedzi Trumpa na Twitterze, oraz ze słów szefa Pentagonu może wynikać coś innego). Interwencja militarna nie dostałaby raczej zielonego światła od Rady Bezpieczeństwa ONZ (veto Rosji i Chin, które nadal utrzymują, że należy próbować kanałów dyplomatycznych) i bardziej prawdopodobny wydaje się być konsensus odnośnie „pełnej” blokady ekonomicznej KRLD, po tym jak Rosja i Chiny zgodnie oświadczyły, że „odpowiednio potraktują” reżim.
Oczywiście rozwiązanie w postaci nałożenia kolejnych sankcji mogłoby zostać lepiej przyjęte przez rynki finansowe, aniżeli jakakolwiek opcja militarna (inna sprawa, że takowa nie zostałaby i tak szybko zastosowana). Warto jednak zwrócić uwagę, że RB ONZ już na początku sierpnia nałożyła na KRLD wyraźne sankcje, które reżim zignorował (podobnie jak gospodarcze „naciski” ze strony Chin).
Może to sugerować, że Kim Dzong Un obawiając się osłabienia własnej pozycji wewnątrz kraju, próbuje grać już „va-banque”. Wnioski? Reżim staje się coraz mniej obliczalny, sankcje nie odciągną go od dalszych, niebezpiecznych prowokacji. Informacje z Korei Północnej będą coraz bardziej „przeszkadzać” rynkom finansowym, gdyż cechuje je ogromna niepewność odnośnie dalszego rozwoju wypadków.
Rynki finansowe zareagowały na „mocne” informacje ws. Korei relatywnie spokojnie, chociaż widać ponowny zwrot w stronę tzw. bezpiecznych przystani. Podczas sesji w Azji widoczny był ruch na USD/JPY, który otworzył się w niedzielę wieczorem z luką spadkową (109,49), którą zaczął później zakrywać. Dzisiaj mamy dzień wolny w USA (Święto Pracy), stąd też reakcja rynków może być nieco stłumiona. Inna sprawa, że inwestorzy czekają teraz na możliwe decyzje Rady Bezpieczeństwa ONZ, które pokażą w którą stronę pójdą w krótkim okresie działania wobec KRLD.
Najbliższe wsparcie to okolice 109,11 (minimum z 7 czerwca b.r.). Ich złamanie może otworzyć drogę do testu dołka z kwietnia b.r. przy 108,12. Bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest kontynuacja spadków – znajdujemy się poniżej oporu przy 110,00-110,10, a dolar może być słabszy w globalnych układach za sprawą gorszych danych z rynku pracy w piątek (zmniejszają one szanse na grudniową podwyżkę stóp przez FED), a także możliwego spadku rentowności amerykańskich obligacji (napływ kapitału do tzw. bezpiecznej przystani, jaką są amerykańskie treasuries).
Na EUR/USD, gdzie poza tematem Korei Północnej inwestorzy żyją zbliżającym się posiedzeniem EBC (w najbliższy czwartek) i związanymi z tym spekulacjami (w piątek Bloomberg doniósł, że Rada Prezesów może ociągać się z przedstawieniem programu wyjścia z QE), mamy jednak .... stabilizację. Kluczowe poziomy to 1,1844 (wsparcie bazujące na szczycie z 31 lipca b.r.), oraz 1,1909 (opór z dawnego szczytu z 2 sierpnia b.r.).
Mimo słabszych odczytów z Australii relatywnie dobrze trzyma się AUD/USD. Układ wykresu trudno jednak uznać za pozytywny – wciąż pozostajemy poniżej ważnego oporu 0,7986 (szczyt z 20 lipca b.r.). Kluczowe wydarzenia dopiero przed nami (jutro posiedzenie RBA, a w środę dane nt. dynamiki PKB za II kwartał).
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski