Kiepas: stopy procentowe w Polsce jeszcze długo mogą pozostać rekordowe niskie
Kiepas: stopy procentowe w Polsce jeszcze długo mogą pozostać rekordowe niskie
Rekordowo niskie stopy procentowe w Polsce utrzymywane są od marca 2015 roku. Wczoraj prezes Glapiński zasugerował, że taki stan rzeczy może też obowiązywać nie tylko w tym, ale również w 2018 roku.
W marcu 2015 roku Rada Polityki Pieniężnej (RPP) obcięła stopy procentowe, obniżając główną z nich o 50 punktów bazowych do 1,50 proc. Od tego czasu, pomimo że po drodze Polska doświadczyła długiego okresu deflacji, a teraz obserwujemy mocny skok inflacji, koszt pieniądza się nie zmienił. Rynek, zgodnie zresztą z dotychczasową sugestią Rady, oczekuje, że stopy zaczną być podnoszone dopiero na początku 2018 roku. W środę ten scenariusz stanął jednak pod znakiem zapytania.
Wczorajsze posiedzenie RPP, tak jak tego powszechnie oczekiwano, wniosło niewiele nowego i nie przełożyło się w istotny sposób na notowania złotego. Rada pozostawiła stopy bez zmian, tylko lekko dostosowała komunikat towarzyszący tej decyzji, a także opublikowała skorygowane w górę prognozy inflacji i PKB na lata przyszłe.
Tak jak można było zakładać, obserwowane obecnie przyspieszenie gospodarcze w Polsce i silny skok inflacji (w lutym prawdopodobnie wzrosła ona do 2,2 proc. rok do roku, a w marcu może sięgnąć 2,5 proc. rok do roku), nie zrobiły na członka RPP większego wrażenia. Przyspieszenie wpisuje się bowiem w scenariusz bazowy, a skok inflacji uznawany jest za przejściowy.
To wszystko skłoniło Radę do podtrzymania stanowiska, że do końca roku roku stopy procentowe pozostaną w Polsce rekordowo niskie. Tyle tylko, że wczoraj padła też jeszcze inna ważna deklaracja. Przewodniczący Rady, a jednocześnie prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP), Adam Glapiński powiedział na konferencji prasowej, że jeżeli najnowsze prognozy się spełnią, to w jego opinii nie będzie potrzeby zmian stóp procentowych również w 2018 roku.
Inwestorzy wprawdzie potraktowali to tylko jako ciekawostkę, przez co złoty nie zareagował na słowa Glapińskiego, ale nie można wykluczać, że jest to pierwsza jaskółka zwiastująca dłuższy okres rekordowo niskich stóp procentowych w Polsce, niż to się obecnie zakłada. Szczególnie, że ujawnione wczoraj prognozy na 2019 rok (pojawiły się pierwszy raz w projekcji) zakładają inflację (środek przedziału prognozy) wciąż poniżej celu i lekkie osunięcie rocznej dynamiki PKB w stosunku do 2018 roku.
Zanim jednak pojawi się ewentualna gra pod brak zmian stóp w 2018 roku, wcześniej mogą narastać oczekiwania na szybsze podwyżki stóp w Polsce. Impulsem do tego będzie oczekiwany przeze mnie skok inflacji z 1,8 proc. do 2,2 proc. rok do roku w lutym (konsensus to 2,1 proc. rok do roku) i do 2,5 proc. w marcu.
Pytanie, czy ta ewentualna gra pod skok inflacji i wcześniejsze podwyżki wesprze złotego? Wsparłaby, gdyby jednocześnie nastroje na globalnych rynkach pozostawały relatywnie dobre. Tyle tylko, że światowe rynki, zwłaszcza giełdy, powoli zbliżają się do momentu przesilenia. Stąd też po tym kilkumiesięcznym okresie huraoptymizmu, u źródeł którego znalazła się i poprawa gospodarcza, i nadzieje związane z Trumpem, powinno przyjść cykliczne schłodzenie nastrojów. Tym samym impulsy płynące ze świata będą oddziaływać w kierunku osłabienia złotego. Dlatego też w najbardziej dla nie należy się spodziewać, że euro potanieje poniżej 4,27-4,28 zł, dolar poniżej 3,97-3,98 zł, a szwajcarski frank spadnie poniżej 4 zł. Tj. waluty te nie znajdą się poniżej dołków z początku lutego, gdy na rynku miało miejsce przesilenie i zakończenie trwającego od grudnia procesu umocnienia złotego.
Wczorajsze posiedzenie RPP nie sprowokowało zmian na złotym. Jest natomiast prawdopodobne, że będzie on żywo reagował na sygnały jakie dziś napłyną z Europejskiego Banku Centralnego (ECB). Inwestorzy poznają decyzję banku ws. stóp procentowych o 13:45, natomiast o 14:30 zostaną opublikowane najnowsze prognozy makroekonomiczne i rozpocznie się konferencja prasowa z udziałem Mario Draghi.
ECB wprawdzie nie zmieni parametrów polityki monetarnej, ale prawdopodobna korekta w górę prognoz inflacji i PKB skłoni bank do dyskusji nad przyszłą strategią wyjścia z ultraluźnej polityki monetarnej. I to właśnie pytania o tę dyskusję mają szansę stać się impulsem do wzmocnienia euro, jednocześnie psując nastroje na innych rynkach. W tym sentyment do złotego, który może zakończyć dzień osłabieniem.
O godzinie 11:22 kurs EUR/PLN testował poziom 4,3150 zł, USD/PLN 4,0860 zł, a CHF/PLN 4,0270 zł.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marcin Kiepas