Kiepas: Spokój złotego, spadki na GPW
Kiepas: Spokój złotego, spadki na GPW
Złoty stabilizuje się po piątkowym silnym umocnieniu, w następstwie którego euro i dolar wróciły do poziomów z początku lutego, a frank był najtańszy od 4 miesięcy. Dużo ciekawej jest na GPW, gdzie trwa wyprzedaż po piątkowej zwyżce, sugerująca koniec ponad 4 miesięcznej hossy.
Początek tygodnia na rynku walutowym upływa w spokojnej atmosferze. O godzinie 14:04 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2830 zł, dolar 3,9850 zł, a szwajcarski frank 3,9955 zł. We wszystkich trzech przypadkach są to poziomy zbliżone do tych z piątkowego zamknięcia, gdy złoty na fali dobrych nastrojów na rynkach globalnych (podobnie zachowywał się m.in. węgierski forint) i pomimo nieco rozczarowujących danych z polskiej gospodarki (produkcja, sprzedaż i inflacja PPI były poniżej prognoz), mocno zyskał na wartości.
W efekcie na koniec tygodnia kursy EUR/PLN i USD/PLN wróciły do poziomów z początku lutego, gdy wyznaczone zostały dołki. Notowania CHF/PLN pokonały zaś psychologiczną barierę 4 zł i znalazły się najniżej od 4 miesięcy.
Dziś niewiele też się dzieje na funcie, za którego trzeba zapłacić 4,9350 zł, co oznacza stabilizację na poziomach z poprzedniego tygodnia. Większych emocji nie wywołało zapowiedziane na 29 marca oficjalne uruchomienie Artykułu 50 Traktatu Lizbońskiego, czy de facto oficjalny początek BREXIT-u.
Ten poniedziałkowy spokojny handel na krajowym rynku walutowym to przede wszystkim wpływ niewielkich zmian na EUR/USD, braku potencjalnych impulsów, ale też i zapowiedź równie spokojnego tygodnia, który pozbawiony będzie naprawdę ważnych publikacji makroekonomicznych i innych wydarzeń, mogących budzić emocje.
Publikowane w piątek wstępne odczyty indeksów PMI od Japonii, przez Europę, aż po USA powinny pozostać na wysokich poziomach, wpisując się w dotychczasowy osąd sytuacji (i nie dając nowych impulsów). Wystąpienie Janet Yellen i innych przedstawicieli Fed po zeszłotygodniowym posiedzeniu FOMC przejdzie bez echa. Ustalenia Szczytu Unii Europejskie mogą mieć wpływ, ale tylko długoterminowy. A prezydent Trump podczas swojego wtorkowego wystąpienia prawdopodobnie ponownie nie odpowie na nurtujące rynki finansowe pytania.
Aktualny układ sił na wykresach EUR/PLN i USD/PLN każe sądzić, że lutowe dołki, które przed 1,5 miesiącem inwestorzy uznali za atrakcyjne do kupna walut pomimo dobrych nastrojów na świecie oraz przyspieszenia wzrostu gospodarczego i skoku inflacji w Polsce, ponownie zostaną wykorzystane do kupna walut.
Podobnie prezentuje się sytuacja na GBP/PLN, gdzie w styczniu i lutym zejście poniżej 5 zł było wykorzystywane do zakupów funta, który następne był sprzedawany w okolicach 5,10 zł.
Najciekawiej prezentuje się sytuacja na wykresie CHF/PLN. Dotychczas bliskość poziomu 4 zł była traktowana jako okazja do kupna franka. Teraz ten psychologiczny poziom został pokonany. To może sugerować nawet zejście do 3,90 zł. Ten scenariusz trafiłby jednak do kosza, gdyby frank jutro lub w środę wrócił ponad 4 zł. Wówczas piątkowy spadek okaże się zwykłą pułapką zastawioną na sprzedających CHF/PLN, a kurs prawdopodobnie wróci do 4,05-4,06 zł.
Dzisiejszy spokój rynku walutowego kontrastuje z tym co dzieje się na warszawskiej giełdzie. Po 5. godzinach handlu indeks WIG20 traci 1,26% i spada do 2268 pkt. Tym samym razem z węgierskim BUX-em negatywnie wyróżnia się on na tle innych europejskich indeksów (np. DAX traci tylko 0,3%, a CAC niecałe 0,4%).
Pesymistyczną wymowę powyższego obrazu sytuacji dodatkowo podkreśla jeszcze to co stało się w piątek. Wówczas WIG20 na bardzo dużym obrocie (w pewnym stopniu był to efekt rozliczania marcowych serii instrumentów pochodnych) w sposób nieudany zaatakował barierę 2300 pkt.
To sugeruje, że mieliśmy w piątek do czynienia z tzw. dniem odwrotu, czyli z zakończeniem mającej swój początek w listopadzie fali wzrostów na WIG20. W takiej interpretacji teraz indeks dużych spółek powinien się cofnąć do 2200 pkt., żeby docelowo w późniejszym okresie cofnąć się do 2000 pkt.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marcin Kiepas