Eurodolar spokojnie błądzący
Eurodolar spokojnie błądzący
Oczywiście w ujęciu dłuższym, obejmującym czas od drugiej połowy stycznia, zakres wahań eurodolara jest nawet szeroki. Kto sprzedał euro w lutym przy kursach rzędu 1,2550, a potem odwrócił pozycje na przełomie lutego i marca przy 1,2160 – mógł się cieszyć. Taki mniej więcej jest zakres wahań.
Ale ostatnich kilka sesji to zawężenie tego zakresu, to swego rodzaju konsolidacja wewnętrzna w obszarze 1,23 – 1,24. Dolne ograniczenie jest nawet wyżej, przynajmniej od 16 kwietnia. Wędrówka robi się trochę mało ciekawa.
Wczoraj mieliśmy dobry odczyt indeksu Fed z Filadelfii, ale też swego rodzaju ostrzeżenie ze strony p. Quarlesa z FOMC, który mówił, iż w roku 2008 też wszyscy sądzili, że ryzyka dla systemu finansowego są umiarkowane. Z kolei p. Bullard mówił dzień wcześniej o ryzyku odwrócenia się krzywej dochodowości i o tym, że na rynku nie bardzo się widzi presję inflacyjną.
Jeśli chodzi o amerykańskie dane tego tygodnia, to marcowa sprzedaż detaliczna wypadła nieźle, ale indeks NY Empire State zawiódł. Produkcja przemysłowa przebiła założenia (trochę), podobnie z pozwoleniami na budowę domów i rozpoczętymi budowami. Wniosków o zasiłek było jednak trochę więcej niż oczekiwano (232 tys. wobec 230 tys.). Z afery syryjskiej nie wynikła wojna światowa, a z afery chińsko-amerykańskiej nie urosła wielka wojna celna, niemniej te czynniki gdzieś w tle przebiegają, zwłaszcza drugi. Cóż, trochę tak, trochę owak – i mamy spokojne błądzenie.
Można połączyć maksima z lutego, marca i kwietnia, to sugerowałoby nam, że wykres jednak pójdzie na południe. To oznaczałoby zapewne potwierdzenie 10-letniej tendencji na rzecz dolara (funkcjonującej mimo wszelkich korekt i konsolidacyj). Rozstrzygnięcie wciąż nie nadeszło, a można spotkać się z nawet sensownymi argumentami za tym, że ów trend się tym razem nie potwierdzi. Pamiętajmy zresztą, że w tle mamy EBC, który będzie powoli, ostrożnie, ale jednak zmierzać ku zaostrzeniu polityki. Zamknięcie QE, podwyżki stóp, a przynajmniej ich zapowiedzi – to pewnie tematy najbliższego roku, dwóch, trzech. Dla euro będzie to pewne novum, przynajmniej w porównaniu z polityką Fed, dość mocno już wycenioną.
Na GBP/EUR mamy 1,14, na GBP/USD 1,4075. Są to dość niskie kursy w porównaniu z wczorajszymi szczytami z poranka. Nic dziwnego: raz, że mieliśmy słaby odczyt o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii; dwa, że mieliśmy gołębie wypowiedzi p. Carneya z Banku Anglii. Owszem, trzeba myśleć o przyszłych podwyżkach stóp, tak nas pouczył, ale to jednak temat typu "kilka ruchów na kilka lat", gdy tymczasem produkcja w gospodarce rośnie zbyt słabo, by dostatecznie rosły płace, a do tego mamy ryzyko brexitowe. To zaś, o czym szef BoE wprost rzekł, może opóźnić podwyżki.
Dziś o 14:30 mamy dane z Kanady o sprzedaży detalicznej oraz inflacji CPI. Jak pamiętamy, dolar kanadyjski osłabił się ostatnio, tj. przedwczoraj, bo wypowiedzi p. Poloza, szefa banku centralnego, odebrano jako gołębie. Para CAD/USD przeskoczyła wtedy z 1,2550 do 1,2660. Wczoraj przyszła korekta, ale przed nastaniem nocy wykres znów podbił wzwyż i np. teraz mamy 1,2675.
Na złotym
Na euro-złotym widzimy 4,1625. Obraz wieloletni, od roku 2010 czy tym bardziej 2012, to rodzaj konsolidacji, w której można się doszukiwać łagodnej tendencji wzrostowej po rosnących maksimach. Ale jest ona raczej słabo zamocowana (minima z przełomu 2010/11 oraz z 2015), a ktoś sceptyczny mógłby łączyć też maksima po drugiej strony i sugerować trójkąt. Na początku roku wydawało się, że euro-złoty odbija i poniekąd tak było, ale ostatnio złoty dobrze się broni. Trend spadkowy wszczęty w 2017 może coś jeszcze powiedzieć, choć nie zakładamy wędrówki (znacząco) poniżej tegorocznych dołków. Te zaś to jak na razie ok. 4,13.
USD/PLN jest na 3,3730, a minima z tego miesiąca to 3,3460. Para ta raczej odbija kondycję euro-dolara – tym dla nas lepiej (w sensie siły złotego), im dolar słabszy do euro. Oczywiście to nie te same wykresy, a i polskie dane czy wiadomości polityczne mają pewne znaczenie. W minionym tygodniu agencja S&P podwyższyła nam perspektywę ratingu, ale np. wczoraj zawiodły nieco dane o produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej.
Dziś o 10:00 poznamy syntetyczny wskaźnik koniunktury gospodarczej GUS, choć on raczej nie wpłynie na waluty.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Tomasz Witczak