Dzień nagłej zmiany klimatu
Dzień nagłej zmiany klimatu
Co prawda para EUR/USD nie jest już tak wysoko, jak wczesnym rankiem, gdy notowano maksima rzędu 1,1380 czy nawet wyższe – tym niemniej mamy aktualnie ok. 1,1330. Fakt, że w procesie korygowania euforycznego skoku udało się przetestować nawet okrągłą "trzynastkę", ale i tak jesteśmy wysoko.
Wypada jednak być ostrożnym. To truizm, ale łatwo o nim zapomnieć. Ostatnie tygodnie, a tym bardziej miesiące, pokazały nam przynajmniej kilka spektakularnych odbić i zmian nastrojów. Także i teraz jest to możliwe. Na razie scenariusz jest taki, że po głośnym zabójstwie politycznym w Wielkiej Brytanii poparcie dla Brexitu spadło, a więc Wyspy utrzymają się w UE. Nawiasem mówiąc, tego rodzaju histeryczna reakcja (zmiana stanowiska) niezbyt dobrze świadczyłaby o brytyjskich uniosceptykach, ale cóż, nie można jej wykluczyć. Z drugiej strony, można też sobie wyobrazić, że dotychczasowy strach przed Brexitem był umiejętnie napędzany przez tych, którym było to potrzebne – i którzy teraz sobie to odbili.
Generalnie jednak nie ma co odpuszczać, trzeba uważnie patrzeć na to, co się dzieje. We wtorek w programie indeks ZEW z Niemiec, a także wystąpienie Janet Yellen w Senacie. W czwartek referendum w Wielkiej Brytanii. Na razie wycenia się wynik pro-unijny, ale jeśli rzeczywiście tak jest, to faktyczna reakcja na taki stan rzeczy może się okazać relatywnie skromna. W największej ogólności podejrzewamy, że obowiązujący od ok. półtora roku zakres 1,05 – 1,17 na wykresie eurodolara utrzyma się – i to niezależnie od wyniku referendum. Jeśli będzie on pro-brexitowy, to wówczas powinien zostać gwałtownie złamany trend wzrostowy w obrębie konsolidacji, ciągnący się od początku grudnia. Takie złamanie dość podobnego trendu widać było 22 października (wtedy zawinił Mario Draghi).
Co w Polsce?
W Polsce gości dziś prezydent Chin Xi Jinping z delegacją. Spotkał się on m.in. z Mateuszem Morawieckim, ministrem rozwoju. Banałem byłoby stwierdzenie, że Chiny to wielki potentat gospodarczy, ale tak jest – i wypadałoby, aby Polska z tego korzystała, zwłaszcza w obliczu nieco nadszarpniętych relacji politycznych z UE, problemów Rosji i Ukrainy czy wewnętrznych problemów unijnych (jak imigranci, Grecja etc.). GPW, dodajmy, podpisała porozumienie z chińskim Haitong Bankiem o współpracy i wymianie informacji nt. rynków kapitałowych.
A co ze złotym polskim? Źle mu się dziś nie wiedzie. Na USD/PLN mamy 3,8770, a można było chwytać kursy o ponad grosz niższe. Maksima to raptem 3,9065, już z nich zeszliśmy. Na EUR/PLN zabawa rozgrywa się dziś przy "czterdziestce", przy czym zakres wahań to dotąd 4,3845 – 4,4220. Po południu złoty się umacania. Można obserwować, ale nie byłoby złym pomysłem skorzystanie na wypadek, gdyby jutro lub pojutrze miała się znów objawić rynkowa panika. Złoty jest, jak wiemy, bardzo wrażliwy.
Co do Brexitu, to najbardziej prawdopodobne jest, że go nie będzie. Całkiem możliwe, biorąc pod uwagę psychologię ludzką, że deklaracje przynajmniej części respondentów są nieco na wyrost, że w ostatecznym rozrachunku spora grupa ludzi jednak zrezygnuje z głosowania, albo nawet zmieni zdanie na pro-unijne, mimo wszystkich utyskiwań na unijną biurokrację. Nie tak łatwo przeprowadzić w kraju dość stabilnym tak duży przełom polityczny. Ale oczywiście nie jest tak, że nie może się to zdarzyć. W czwartek prawie na pewno będzie się sporo działo na wykresach.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Tomasz Witczak