Dolar odbija. Korea mniej straszy
Dolar odbija. Korea mniej straszy
Niemniej brak konkretnych działań nie jest rozwiązaniem. Wczorajszy komunikat agencji KCNA sugeruje raczej, że dyktator nie zrezygnuje z kolejnych prób. Rakiety będą, zatem dalej latać. Pytanie tylko, komu starczy do tego cierpliwości... Postulaty Japonii i Korei Południowej, aby mocniej nacisnąć na Kima, są jak najbardziej uzasadnione.
Rynki finansowe nie wdają się jednak w takie niuanse. Łagodna rezolucja RB ONZ, a także (brak!) kolejnej próby rakietowej, sprawiły, że temat został zapomniany. Spadła presja z tzw. bezpiecznych przystani, co doprowadziło do spadków japońskiego jena, z kolei odbicie rentowności amerykańskich obligacji, pomogło dolarowi. Uwaga ponownie skoncentruje się na danych makro. Według wcześniejszych zapowiedzi dzisiaj miało też odbyć się spotkanie prezydenta Trumpa w Missouri, gdzie miał rozpocząć kampanię na rzecz zmian w systemie podatkowym. Na chwilę sporządzania tego raportu nie udało się jednoznacznie potwierdzić tej informacji (niewykluczone, że Biały Dom rozważa wybranie innego terminu, gdyż tematem numer jeden w amerykańskich mediach jest teraz huragan Hurvey i jego skutki, jak chociażby powódź w Houston).
W temacie danych makro ważnym punktem będzie godzina 14:15, kiedy to poznamy szacunki ADP dotyczące nowych etatów w sierpniu (szacunki zakładają wzrost o 185 tys. wobec 178 tys. miesiąc wcześniej). Pojawi się też rewizja danych nt. PKB za II kwartał (szacunki 2,7 proc. w ujęciu zanualizowanym). Na co warto będzie zwracać uwagę? ADP nie zawsze pokrywa się z tym, co później (w piątek) prezentuje Departament Pracy, ale duże zmiany wobec prognozy, mogą przełożyć się na ruchy na rynku. Z kolei w przypadku PKB warto będzie zwrócić na odczyt wskaźnika PCE Core. Szacuje się jego dynamikę w II kwartale na 0,9 proc. k/k. To wskaźnik będący jedną z kluczowych miar inflacji dla FED, stąd też, odchylenia od szacunków mogą natychmiast znaleźć swoje przełożenie na rynku.
Na wykresie koszyka dolara FUSD widać, że wymazane zostały wczorajsze spadki i mamy tygodniową świecę doji. Powróciliśmy też powyżej złamanego wczoraj minimum z maja 2016 r. przy 91,86 pkt. Rynek próbuje się, zatem bronić przed większą przeceną, ale bez fundamentalnego wsparcia, dolar nie odzyska wigoru.
W przypadku europejskiej waluty mieliśmy cofnięcie po wczorajszych zwyżkach, chociaż nie pojawiły się nowe informacje. Niemniej sam fakt naruszenia bariery 1,20 przez EUR/USD sprawił, że na rynku zaczęto spekulować, czy nie sprowokuje to Europejskiego Banku Centralnego do zmiany retoryki – dzisiaj pisze o tym Bloomberg cytując wypowiedzi strategów z globalnych banków. My pisaliśmy o tym wczoraj rano.
W kalendarzu dla strefy euro dzisiaj mamy ważne publikacje nt. szacunków inflacji dla Hiszpanii i Niemiec. Pierwsze dane już za nami (wstępny HICP przyspieszył w sierpniu do 2,0 proc. r/r z 1,7 proc. r/r, bijąc szacunki na poziomie 1,8 proc. r/r). W drugim przypadku poznaliśmy już sporą cześć danych z poszczególnych landów, ale zbiorcze dane pojawią się dopiero o godz. 14:00 (szacunki mówią o zwyżce o 1,7 proc. r/r dla HICP). Z kolei jutro o godz. 11:00 poznamy kluczowe dane dla całego Eurolandu. Wyższe odczyty mogą dać paliwa do spekulacji przed jesiennymi posiedzeniami ECB (najbliższe już 7 września), chociaż powrót EUR/USD powyżej 1,20 może znów nasilić wspomniane już spekulacje wokół działań ECB.
Na dziennym wykresie EUR/USD mamy negatywną świecę doji, jaka została wyrysowana wczoraj. Opór przy 1,2080 (górne ograniczenie 4-miesięcznego kanału nadal pozostaje kluczowe). Rynek zszedł poniżej 1,20. Na razie można to uznać za ruch powrotny dopóki nie zostanie złamane wsparcie przy 1,1909 bazujące na szczycie z 2 sierpnia b.r.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski