Dolar ma szanse odbić
Dolar ma szanse odbić
Wypowiedzi Gao Yana z chińskiego resortu handlu nieco gaszą wcześniejszy optymizm rynków dotyczący złagodzenia wzajemnych relacji handlowych pomiędzy USA, a Chinami, pokazując to, na co zwracałem już uwagę. Nie wiemy kiedy mogłyby się rozpocząć ewentualne negocjacje, ale raczej będą długie i trudne.
Na to nakłada się rosnąca nerwowość rynków w temacie Syrii. Przeciwko Assadowi buduje się koalicja państw Zachodu, swoje znaczenie w geopolitycznej układance, chcą podkreślić Europejczycy – do USA mogą się zatem przyłączyć Francuzi i być może Brytyjczycy. Teoretycznie temat syryjski nie miałby dla rynków finansowych żadnego znaczenia, gdyby nie fakt, że Rosjanie nie wykluczyli wczoraj, że będą bronić Assada przed atakiem, co teoretycznie eskaluje ryzyko „bardzo poważnego” konfliktu.
Niewykluczone, że odwet krajów Zachodu za użycie przez syryjskiego dyktatora broni chemicznej w wojnie domowej będzie symboliczny, tyle że wizerunkowo to Trump i jego sojusznicy będą na przegranej pozycji. Nie można przecież wykluczyć, że Assad znów użyje broni chemicznej za kilka tygodni, a obecność Rosjan i silne wpływy Iranu w zasadzie uniemożliwiają rozpoczęcie transparentnego procesu unieszkodliwienia jej zasobów, gdyby takowy został podjęty (chociaż, czy tego typu zapowiedzi nie słyszeliśmy już w ostatnich latach?). Tym samym Syria to polityczna puszka Pandory i bliskowschodni tygiel, który ma prawo budzić uzasadnione obawy.
Na rynkach finansowych jest jednak dość spokojnie, co może mieć związek z tym, że decyzje w sprawie Syrii nie zostały jeszcze podjęte i najpewniej toczą się też zakulisowe rozmowy z Rosjanami – tak aby wszystkie strony nie straciły na tym „wizerunkowo”. Nie widać nadmiernego umocnienia się japońskiego jena, chociaż wczoraj USD/JPY naruszył omawianą w ostatnich komentarzach linię trendu wzrostowego. Dzisiaj USD/JPY idzie lekko w górę, co może mieć związek z komentarzami szefa BOJ, chociaż Kuroda tak naprawdę nic nowego nie powiedział.
Od początku tygodnia amerykański dolar w głównych ustawieniach pozostaje słaby, co ma związek z powrotem zainteresowania bardziej ryzykownymi aktywami po tym jak rynki zaczęły grać na odwilż w relacjach handlowych USA i Chin. Problem w tym, że do potencjalnych negocjacji jest daleko (o czym piszę w pierwszym akapicie), a przed nami niepewność związana z sytuacją w Syrii. To może krótkoterminowo podbić wycenę USD, ale z wyjątkiem relacji wobec bezpiecznych przystani, czyli głównie JPY i CHF.
Nie sposób wspomnieć o wczorajszych zapiskach z posiedzenia FED z 21 marca, które wypadły nieco bardziej „jastrzębio”. Wprawdzie większość zgadza się z tym, że podwyżki powinny być stopniowe, ale niewątpliwie uwagę zwraca grupka „jastrzębi”, którzy zaczynają mówić o konieczności chłodzenia gospodarki. To pokazuje, że jeżeli dane makro w najbliższych miesiącach pozostaną dobre, a ryzyko wojen handlowych zostanie zmarginalizowane, to oczekiwania w FED mogą rzeczywiście przesunąć się w stronę łącznie czterech podwyżek stóp procentowych w tym roku, a to mogłoby wesprzeć dolara. Na razie jednak odczyty z USA pokrywają się z rynkowymi szacunkami. Tym samym możemy mówić tylko o ewentualnym korekcyjnym odbiciu dolara w najbliższych dniach.
Wykres koszyka BOSSA USD w ujęciu tygodniowym pokazuje, że popyt jest słaby i oddał w ostatnich dniach pole podaży. Niemniej z racji faktu, że zbliżyliśmy się w okolice 7-letniej linii trendu wzrostowego, to widać próbę odbicia. Niewykluczone, zatem, że tygodniowa świeca ostatecznie nie będzie tak negatywna, jak teraz wygląda, chociaż czarny korpus najpewniej pozostanie.
Dzisiaj w kalendarzu mamy zapiski z marcowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (godz. 13:30). To może skoncentrować uwagę na notowaniach EUR/USD. W kontekście zbliżającego się kolejnego eventu ECB (26.04) inwestorzy zdają się liczyć na to, że dzisiaj dostaną punkty zaczepienia do „jastrzębich” scenariuszy, które zostały ostatnio podbite po słowach Ewalda Nowotnego, chociaż od tych ECB oficjalnie się odciął. Tyle, że jeżeli ich dzisiaj nie będzie, to pojawią się preteksty do korekty EUR/USD (zapowiadałem ją już wczoraj). Technicznie widać na razie brak siły do ataku na opór 1,2400-1,2420, a wczorajsza świeca doji może zapowiadać korektę. Istotny poziom wsparcia to rejon 1,2300-1,2322.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski