Dąbrowski: Draghi przejmuje scenę
Dąbrowski: Draghi przejmuje scenę
W minionym tygodniu w centrum uwagi inwestorów było wystąpienie prezes FED, Janet Yellen, w amerykańskim Kongresie. Jej komentarze zostały odebrane za lekko gołębie, co przyczyniło się do osłabienia dolara. Teraz scena należy do EBC oraz Mario Draghiego, który zadecyduje o losach euro.
Przesłuchanie prezes Yellen w Kongresie miało być najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia. Dolar faktycznie zareagował na jej słowa o stopniowym podejściu do zacieśniania polityki monetarnej. Co więcej, szefowa FED wskazała, że przestrzeń do dalszych podwyżek stóp jest dosyć ograniczona. To wywołało osłabienie amerykańskiej waluty, a zarazem potwierdziło się, że jedynie zdecydowana poprawa na polu inflacji mogłaby zmienić podejście Rezerwy Federalnej.
W nadchodzącym tygodniu inny bank centralny znajdzie się w centrum uwagi inwestorów. Będzie nim EBC, który już we czwartek odbędzie posiedzenie (decyzja o 13:45, a konferencja Draghiego rozpocznie się o 14:30). Minutes z czerwcowego posiedzenia EBC ujawniły, że toczyła się tam dyskusja nt. możliwości pewnego ograniczenia luzowania monetarnego.
Choć na najbliższym spotkaniu nie dojdzie do rozstrzygnięć, to można się spodziewać, że EBC da inwestorom wyraźny znak, aby przygotowali się na taki ruch we wrześniu. Poprawa koniunktury gospodarczej oraz inflacji powinna dać mu zielone światło do przyjęcia nieco bardziej jastrzębiej retoryki, co z kolei może się odbić na notowaniach eurodolara. Para znajduje się na stosunkowo wysokich poziomach, więc teoretycznie powinna być ona bardziej wrażliwa na ewentualne rozczarowanie ze strony Banku.
W tym tygodniu poznamy ważne dane makroekonomiczne z polskiej gospodarki - m.in.: sprzedaż detaliczną, raport z rynku pracy oraz produkcję przemysłową. Ostatnia seria odczytów była dobra, lub nawet bardzo dobra, lecz nie miała ona większego przełożenia na złotego. Wydaje się więc, że jedynie spore rozczarowanie mogłoby doprowadzić do większej reakcji polskiej waluty. Przed godziną 9:35 za dolara płacimy 3,6764 złotego, za euro 4.2065 złotego, frank kosztuje 3.8071 złotego, zaś funt 4.8087 złotego.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Michał Dąbrowski