Dąbrowski: Dolar ponownie na deskach
Dąbrowski: Dolar ponownie na deskach
Dolar po raz kolejny wychodzi pokonany po posiedzeniu amerykańskiego banku centralnego.
Choć FED nie zaskoczył decyzją o braku zmian w swojej polityce monetarnej, to wyrażone przez niego obawy o słabość presji inflacyjnej wystarczyły, aby ugodzić w amerykańską walutę.
Wydarzeniem tego tygodnia na globalnych rynkach finansowych miało być wczorajsze posiedzenie amerykańskiego banku centralnego. FED zgodnie z oczekiwaniami pozostawił stopy procentowe bez zmian. Inwestorzy czekali na komentarz Rezerwy w sprawie ograniczenia jej bilansu sięgającego rekordowych 4,5 bln dolarów, a także kolejnych słabszych danych inflacyjnych.
W przypadku pierwszej z wymienionych kwestii Bank zasugerował, że ma do tego dojść stosunkowo szybko, choć należy przyznać, że większość inwestorów się tego spodziewała - być może decyzje w tej sprawie zapadną na wrześniowym posiedzeniu.
Teoretycznie powinien być to pozytywny czynnik dla dolara, a na pewno nie jest to powód do jego osłabienia. To, co zaważyło na wyprzedaży amerykańskiej waluty były obawy Rezerwy o inflację. Co prawda już wcześniej wskazywano na tę kwestię, aczkolwiek słabszą presję na wzrost poziomu cen tłumaczono czynnikami przejściowymi.
Dlatego też tym razem wzmianka o rozczarowującej dynamice inflacji może budzić obawy, że w tym roku nie zobaczymy już więcej podwyżek stóp procentowych. Ponadto na niekorzyść dolara działa fakt, że pozostałe banki centralne również zaczynają odchodzić od luźnej polityki monetarnej. Prezydent EBC, Mario Draghi, w czerwcu zasugerował, że skala programu QE może ulec zmniejszeniu, a wczoraj do tego głosu przyłączył się również Ewald Nowotny z Banku Austrii, co pomogło eurodolarowi wspiąć się do poziomów z przełomu 2014 i 2015 roku.
Słabszy dolar zwykle sprzyja złotemu i tak też jest tym razem. Polska waluta utrzymuje dobrą formę w swoich głównych parach walutowych. Jedynie kurs złotego do euro utrzymuje się nieco powyżej tegorocznych dołków. Wynika to z ogólnej siły europejskiej waluty. Ponadto jeszcze z tyłu tlą się kwestie polityczne. Ostatnie sygnały z Komisji Europejskiej wskazują, że sytuacja w Polsce jest monitorowana.
Co prawda w przypadku Brukseli zwykle słowa i czyny dzieli długa droga, aczkolwiek rynki mogą reagować już na samo zaostrzenie tonu KE. Tymczasem przed godziną 9:20 za dolara płacimy 3,6321 złotego, za euro 4,2578 złotego, frank kosztuje 3,8132 złotego, zaś funt 4,7719 złotego.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Michał Dąbrowski