Czas Clinton i Trumpa
Czas Clinton i Trumpa
Byłoby truizmem powtarzanie tu oczywistych analiz politycznych i porównywanie Clinton z Trump – co zresztą już robiliśmy w poprzednich dniach. Oboje reprezentują w pewnym sensie środowisko ludzi majętnych i wpływowych, ale doprawdy trudno, by politycy aspirujący w USA do takiego urzędu jak funkcja prezydenta – nie mieli tych cech. Różnią się zresztą pod wieloma względami i zdają się to być prawdziwe różnice.
Już jest to zresztą dyskontowane – EUR/USD pozycjonuje się przy 1,1040, podczas gdy w chwilach największej niepewności dochodził (w ubiegłym tygodniu) do 1,1140 i wyżej. Trump przedstawiany jest jako swoisty barbarzyńca spoza nowego, wspaniałego świata – i jego wygrana może poskutkować krótkotrwałą paniką.
W tle będą dziś też pewne dane makro. Już znamy informacje o październikowym handlu zagranicznym Chin. Spodziewano się spadków: eksportu o 6 proc. r/r, importu o 1 proc. Faktyczne dane są dużo słabsze: -7,7 proc. r/r oraz -7,5 proc. r/r.
O 8:00 mamy w programie niemieckie dane tego samego typu, a także tamtejszą produkcję przemysłową. O 10:30 poznamy dane o produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii.
Polskie pary
Na USD/PLN mamy już 3,92 – zaś na EUR/PLN 4,3280. Na tej drugiej parze można raczej mówić w ostatnich dniach o konsolidacyjnych wahaniach w zakresie, ogólnie rzecz biorąc, 4,31 – 4,34. Para dolarowa odbija główną parę.
Co ciekawe, wiara w wygraną Clinton obniża eurodolara, a więc złoty pośrednio na tym traci. Ale z drugiej strony, wygrana Trumpa też nie musiałaby służyć złotemu, bo przez rynek przeszłaby panika skierowana przeciwko inwestowaniu w ryzykowne aktywa. Sytuacja jest więc ciekawa. Dodajmy jeszcze, że na GBP/PLN mamy 4,8575.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Tomasz Witczak