Chcemy po prostu słońca
Chcemy po prostu słońca
USD traci (w ślimaczym tempie) czwartą sesję z rzędu, gdyż kolejny dzień bez wspominania o konfliktach handlowych zabrały z rynków poczucie kierunku.
Być może klimat ulegnie zmianie po wystąpieniu prezesa Fed w Kongresie USA, choć oczekiwania nie są za wysokie. Dostaniemy też czerwcowy odczyt produkcji przemysłowej. Funt obserwuje raport z rynku pracy, gdzie dynamika płac będzie wskazówką dla Banku Anglii.
Na poważnie wkraczamy w wakacyjny handel, co w pierwszej kolejności przynosi redukcję pozycji tam, gdzie przestały one pracować. W brutalny sposób odbyła się wczoraj kapitulacja posiadaczy długich pozycji na ropie naftowej (z małą pomocą informacji o perspektywach wzrostu podaży).
Podobne trudności przeżywa USD, powoli osuwając się czwarty dzień z rzędu. Motorem siły dolara były obawy o wojny handlowe, ale temat ten przycichł na dobre kilka dni temu i nie wraca. W trakcie chińskiej sesji bez wyraźnych powodów zyskiwał juan, co tradycyjnie ciąży na dolarze.
Spotkanie Trump-Putin odbyło się bez fajerwerków i postępów w kluczowych kwestiach. Prezydenci byli zgodni, że mają różne zdanie w temacie Syrii, Iranu, ingerencji w wybory itd. Sentyment rynkowy pozostał niewzruszony, więc nie było powodu „uciekać” w USD. Mało pomocny był wzrost rentowności obligacji skarbowych USA do 2,87 proc. po danych o sprzedaży detalicznej.
Dziś kolejną próbą może być raport z przemysłu, choć na pierwszym planie jest wystąpienie prezesa Fed Powella przed senacką Komisją Bankową. Ryzyka dominują po gołębiej stronie, wszak trudno oczekiwać, że Powell zasugeruje np. piątą podwyżkę w całym 2018 r. Ale już nakreślenie ryzyk dla wzrostu (np. z tytułu konfliktów handlowych), mogą zakręcić rynkiem w negatywną dla dolara stronę.
Dziś w kalendarzu mamy też raport z rynku pracy Wielkiej Brytanii z największą uwagą na dynamikę płac, gdyż silny odczyt ugruntuje przekonanie Banku Anglii do sierpniowej podwyżki stopy procentowej. Rynkowa wycena sięga już prawie 90 proc., więc jest mało miejsca, by wycisnąć coś więcej dla funta, ale dzisiejsze dane nadal mogą być dobrym impulsem, by zainicjować popyt, szczególnie kiedy jest o to łatwiej w obliczu niemocy USD.
Na scenie politycznej sprawy zaczynają się mieć coraz lepiej po zeszłotygodniowych zawirowaniach. Wczoraj premier May przetrwała głosowania w parlamencie nad poprawkami do ustawy ws. Brexitu. Nie obyło się bez pójścia na ustępstwa na rzecz zwolenników twardego Brexitu, ale lawirowanie May między frakcjami z pewnością ratuje ją przed próbami rebelii we własnej partii. To ważny tydzień dla GBP, gdyż jutro mamy jeszcze dane o CPI, a cały tydzień trwa kolejna runda negocjacji z UE. GBP musi przetrwać najbliższe dni bez większych strat, aby doczekać przerwy wakacyjnej w pracach parlamentu i korzystać z siły fundamentów i rosnących nadziei na miękki Brexit.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Konrad Białas