Brytyjska premier w obliczu porażki
Brytyjska premier w obliczu porażki
Dziś wieczorem, prawdopodobnie około godziny 20:00 naszego czasu brytyjski parlament wypowie się ws. podpisanego przez Theresę May porozumienia rozwodowego, na mocy którego Wielka Brytania miałaby opuścić Unię 29 marca. Porozumienie to nie podoba się jednak niemal nikomu. Szczególnie krytykują je… członkowie partii rządzącej, argumentując, że utrzymanie Wielkiej Brytanii w unii celnej do czasu znalezienia rozwiązania na granicę lądową pomiędzy Irlandią, a Irlandią Północną w praktyce może zatrzymać Brexit na wiele lat.
Ponieważ innego rozwiązania na ten moment jednak nie ma, premier May niewiele może zaproponować, spora część Torysów zagłosuje przeciw swojemu rządowi, przeciw zagłosuje też oczywiście w większości Partia Pracy bo jej naturalnie zależy na przyspieszonych wyborach i przejęciu władzy.
Czytaj więcej: Prognozy rynkowe na 2019 rok. Trudny czas przed giełdą i stabilizacja złotego
Jest zatem niemal pewne, że May to głosowanie przegra. Co dalej? Nie jest to takie oczywiste. Trudno będzie ją odwołać, bo obroniła się niedawno w głosowaniu nad wotum zaufania w swojej partii, zatem Torysi nie mogą jej zmienić przez rok. Z kolei nie są na tyle samobójcami, aby poprzeć ewentualny wniosek o wotum nieufności złożony przez Partię Pracy.
Obce waluty w biznesie. Jak na nich zyskać?
Jedynym sensownym wyjściem wydaje się przedłużenie okresu przejściowego. May do tej pory wykluczała taką możliwość, ale to taktyka dyplomatyczna – wiadomo, że do końca musi walczyć o wynik głosowania. Jeśli okres przejściowy nie zostanie wydłużony, dojdzie do chaotycznego Brexitu a to najgorsze rozwiązanie z możliwych. Paradoksalnie w ostatnich dniach funt zyskiwał właśnie ze względu na oczekiwania, co do wydłużenia negocjacji. Trzeba jednak pamiętać, że samo wydłużenie jeszcze niczego nie rozwiązuje – Brytyjczycy muszą mieć pomysł, co miałoby ono zmienić.
Czytaj więcej: MFW obniża prognozy dla świata. Lepiej ocenia polską gospodarkę
W dzisiejszym kalendarzu mamy finalne dane o inflacji konsumenta w strefie euro i w Polsce (10:00) za grudzień, inflację producencką w USA, a także wskaźnik aktywności w rejonie Nowego Jorku (14:30). Zwykle nie wnosi on zbyt wiele, jednak jest to pierwsza miara aktywności w nowym roku, zaś po bardzo słabych danych za grudzień inwestorzy chcą wiedzieć, czy USA również znajduje się na ścieżce spowolnienia. Złoty zaczyna dzień bardzo stabilnie, o 9:00 euro kosztuje 4,2912 złotego, dolar 3,7416 złotego, frank 3,8114 złotego, zaś funt 4,8204 złotego.
Przemysław Kwiecień