Białas: "Trumpulencje" słabną. Czas na ocenę sytuacji
Białas: "Trumpulencje" słabną. Czas na ocenę sytuacji
Po pozytywnym starcie tygodnia w Azji widać, że „Trumpulencje” słabną, choć przy ryzyku politycznym nigdy nie wiadomo, kiedy ponownie uderzy. Rynek walutowy jest spokojny, a na rynku ropy widać wysokie oczekiwania przed czwartkowym spotkaniem OPEC. Dziś jednak może być sennie.
W kalendarzu na poniedziałek danych jest jak na lekarstwo, więc tutaj niema co szukać impulsów do handlu. Skandal w Waszyngtonie dotyczące Trumpa oraz jego ludzi i ich kontaktów z Rosjanami pozostaje głównym tematem, ale weekend nie przyniósł nowych rewelacji. Już powołana specjalna komisja do zbadania sprawy może ochłodzić nastroje, a do dalszego szumu medialnego inwestorzy wkrótce się przyzwyczają.
Zbyt wcześnie, by zobaczyć wysokie szanse na impeachment Trumpa, ale mleko się rozlało, więc krótkoterminowa słabość USD jest uzasadniona. Nie pomaga, że wycena czerwcowej podwyżki Fed wróciła do niemal pewnej (99 proc.), gdyż dla dolara ważniejsze, czy Fed znajdzie odwagę i argumenty, by dokonać kolejnej w drugiej połowie roku?
Na razie rynek widzi raptem 40 proc. szans na to. Dzisiejsze wystąpienia Harkera i Kashkariego raczej wiele tutaj nie zmienią. Pierwszy otwarcie mówi o dwóch podwyżkach do końca roku (i trzeciej nie dołoży), z kolei Kashkari ma gołębie poglądy. Dalej w tygodniu otrzymamy minutki z majowego posiedzenia FOMC, które przy obecnym biegu wypadków wydają się już przestarzałe i nie powinny mieć większego wpływu.
EUR/USD przystanął przy 1,12, ale wciąż ma pole do dalszych wzrostów. Poza problemami dolara, pozycja euro jest dobra, o ile jutrzejsze odczyty PMI nie wskażą na hamowanie ożywienia. Osobiście sądzę, że rynek zapędził się w oczekiwaniach tempa normalizacji polityki ECB i na posiedzeniu za trzy tygodnie dostanie mniej niż teraz liczy, ale na razie lepiej nie stać na drodze rajdu EUR.
Dziś na spotkaniu Eurogrupy będzie omawiany temat Grecji, ale po osiągniętym w ubiegłym tygodniu porozumieniu odnośnie reform, latem raczej nie grozi nam świeża odsłona greckiej tragedii.
Ministrowie finansów UE mogą też pochylić się and tematem Brexitu, choć oficjalne rozmowy mają wystartować dopiero 19 czerwca. W weekend prasa brytyjska cytowała minister ds. wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE D. Davis, który zagroził odejściem Londynu od negocjacji, jeśli Bruksela nie porzuci żądań zapłaty przez Wielką Brytanię 100 mld EUR. GBP/USD nie jest w stanie utrzymać popytu ponad 1,30 i takie doniesienia na pewno w tym nie pomagają.
Na czwartek zaplanowane jest spotkanie OPEC, gdzie stawką będzie przedłużenie wygasających w czerwcu cięć wydobycia. Po zeszłotygodniowych deklaracjach wiemy, że głowni gracze, Arabia Saudyjska i Rosja, są za wydłużeniem porozumienia do końca marca 2018 r. Jeśli cięcia zostaną podtrzymane (na co rynek bardzo liczy), ropa naftowa WTI wróci do handlu w range'u z początku roku, ale każde zgrzyty lub sprzeciwy niektórych członków będą negatywnie odebrane przez rynek. CAD, NOK i RUB w szczególności będą wrażliwe na informacje ze spotkania.
Silny start tygodnia w wykonaniu azjatyckich giełd i dobra postawa walut tamtejszych rynków wschodzących sugeruje, że Trumpulencje na razie przynoszą więcej szkody dla USD niż dla aktywów ryzykownych. Z drugiej strony obraz techniczny zaczyna podkreślać wyprzedanie par złotowych. Widzimy rosnące ryzyko, że każde zejście pod 4,20 będzie wykorzystywane na sprzedaż złotego. Strefa 4,2250-4,23 jest na razie sufitem, ale może nie przetrwać kolejnego testu.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Konrad Białas