Amerykańskie władze sprzyjają słabemu dolarowi
Amerykańskie władze sprzyjają słabemu dolarowi
Amerykańska waluta nadal traci, a rynki znalazły nowy pretekst do wytłumaczenia tej tendencji – komentarze ze strony oficjeli amerykańskiego rządu sugerujące, że Biały Dom nie będzie bronił polityki „mocnego dolara”.
Rynki obawiają się, że piątkowe przemówienie Donalda Trumpa w Davos może cechować wyraźny protekcjonizm będący elementem jego programu „America First”, a USA będą chciały wykorzystać słabość dolara jako element wojny handlowej. Niewykluczone, że takie rozumowanie, to gruba przesada, ale rynek na razie nie chce się nad tym nadmiernie zastanawiać.
Preteksty do dalszego osłabienia dolara stwarza też analiza techniczna. Na długoterminowym układzie koszyka BOSSA USD widać, że do kluczowych wsparć zostało jeszcze nieco miejsca (okolice 75 pkt.), chociaż każdego dnia ta przestrzeń do zniżek się zmniejsza. Trudno jednak ocenić, czy dołek zostanie osiągnięty w tym tygodniu, czy też dopiero w przyszłym.
Wczoraj mieliśmy lepszy indeks ZEW z Niemiec, ale dzisiejsze odczyty indeksów PMI za grudzień są już mieszane. Nie przeszkadza to jednak euro w dalszym marszu w górę, gdyż inwestorzy czekają na jutrzejszy komunikat po posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego. Teoretycznie istnieje ryzyko, że przekaz wypadnie „gołębio”, a dodatkowo „zaakcentuje” to Mario Draghi podczas konferencji prasowej, ale raczej nie zmieni to znacząco oczekiwań rynku związanych z możliwością zakończenia programu QE we wrześniu.
Na wykresie EUR/USD mamy wybicie górą z konsolidacji 1,2160-1,2300. Mocniejszy opór z długoterminowych wskazań pojawia się dopiero w okolicach 1,26.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.
Marek Rogalski